– Czy zakończona właśnie kampania była typowa, czy różniła się od poprzednich?
– Nie ma typowych kampanii samorządowych. To, co wyróżniało tę ostatnią, to bardzo silna polaryzacja i jej tematyka. O wiele więcej miejsca poświęcono wielkiej polityce: komisjom śledczym, rozliczeniom. Problematyka stricte samorządowa ani w mediach, ani do świadomości wyborców raczej się nie przebiła. Wyjątkiem była debata warszawska w telewizji publicznej.
– Wyjątkowo słabo wypadł w niej Rafał Trzaskowski, a dobrze i merytorycznie Janusz Korwin-Mikke, a przecież obu tych polityków dzieli przepaść w wielkości poparcia.
– W przypadku dużych miast, zwłaszcza Warszawy, kandydat Koalicji Obywatelskiej wygraną ma niemal w kieszeni, jeżeli na finiszu nie zrobi jakiegoś głupstwa. Osobowość kandydata nie ma już tak dużego znaczenia. To zupełnie inaczej niż podczas wyborów na burmistrza czy wójta. W mniejszych ośrodkach liczy się osobowość kandydata, a także program. Głosuje się na osobę którą się zna, której się ufa, bez względu na to, jaką partię reprezentuje. Przytoczę pewną anegdotę. Kiedyś pewien burmistrz powiedział mi, że popierają go PiS, PO, PSL, SLD i namawiają, żeby kandydował pod ich szyldem. Zapytałem go, jak to jest możliwe? Odpowiedział mi, że większość struktur w swoim mieście sam zakładał albo kazał komuś założyć. I rzeczywiście w mniejszych miastach często lokalne struktury ogólnopolskich ugrupowań są uzależnione od lokalnych układów, gdzie burmistrz czy prezydent jest największym pracodawcą i to on rozdaje karty.
– A jednak Wojciech Szczurek w Gdyni, Paweł Adamowicz w Gdańsku czy Jacek Majchrowski w Krakowie wygrywali kolejne wybory, mając przeciwko sobie kandydatów z największych politycznych ugrupowań.
– Każdy z tych polityków potrafił zbudować lokalny układ. Tak samo zrobił Ryszard Grobelny, prezydent Poznania (1998 – 2014), który jednak w końcu przegrał z Jackiem Jaśkowiakiem, kandydatem Platformy, bo nastąpiło „zmęczenie materiału”. Wspomniani przez pana prezydenci wygrywali przez lata przede wszystkim dlatego, że nie było dla nich alternatywy. Jeżeli jednak pojawia się odpowiedni i mocny kandydat, to jest w stanie wysadzić taki lokalny układ w powietrze.
Subskrybuj