„Jestem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie” – rozpoczęła z egzaltacją, by zakończyć cytatem z piosenki Elektrycznych Gitar: „To już jest koniec, nie ma już nic. Jesteśmy wolni, możemy iść”. Wszystko okraszone wręcz niepohamowanym śmiechem, jakby raptem spadały po kolei noszone przez nią z mozołem maski. To była zdecydowanie najdłuższa w karierze pani Agaty publiczna wypowiedź i idealny dowód na prawdziwość powiedzenia, że mowa jest srebrem, a milczenie złotem. A wystarczyło konsekwentnie, jak przez całe dziesięć lat, teraz też się nie odzywać.
Od gangsterów do hejterów
Marta Nawrocka ma już na siebie plan. Jeszcze w trakcie kampanii prezydenckiej zapowiadała, że zamierza być pierwszą damą aktywną i zaangażowaną. Najbardziej bliskie są jej ponoć sprawy osób słabszych, poszkodowanych przez los, niepełnosprawnych. Chce poświęcić się kwestiom wyrównywania szans edukacyjnych dla dzieci i młodzieży oraz walce z hejtem w internecie. Żona prezydenta urodziła się 7 marca 1986 r. w Gdyni. Nosiła wtedy nazwisko Smoleń. „Od 10. do 15. roku życia uczęszczała do Ogólnokształcącej Szkoły Baletowej im. Janiny Jarzynówny-Sobczak w Gdańsku. W 2005 r. ukończyła gdańskie Centrum Kształcenia Ustawicznego im. Józefa Piłsudskiego” – czytamy w oficjalnej biografii opublikowanej przez Kancelarię Prezydenta. Warto w tym miejscu dodać, że CKU to szkoła średnia dla osób dorosłych, a Marta była już wtedy pełnoletnia i od dwóch lat miała syna. To Daniel, jej najstarsze z trojga dzieci, owoc pierwszego, nieformalnego związku. Oficjalna biografia nie precyzuje daty narodzin ani pierworodnego syna, ani też kolejnych dzieci: Kasi i Antoniego. Przez sześć lat Marta jako uczennica gdańskiej szkoły baletowej marzyła o karierze baletnicy. Zamiast tego wybrała jednak Wydział Prawa i już w trakcie studiów związała się ze Służbą Celną przekształconą w 2007 r. w Krajową Administrację Skarbową. Na czas kampanii wzięła urlop od pracy, w której musiała ścigać przestępców z branży naftowej i spirytusowej. Tropiła także organizatorów nielegalnego hazardu. „(…) Jest i niebezpiecznie. To jest mundur, to jest broń, są i środki przymusu bezpośredniego” – opisywała swoje zadania w wywiadzie udzielonym reporterce śniadaniówki Polsatu. „Ja gangsterów to ścigam, a nie wychodzę za mąż” – powiedziała na jednym z wieców wyborczych w odpowiedzi na doniesienia mediów o wątpliwych kartach życiorysu Karola Nawrockiego.
Subskrybuj