R E K L A M A
R E K L A M A

Mazury Air Show z polskim wojskiem. Po raz pierwszy z odrzutowcami FA-50G

Znane w całej Polsce pokazy lotnicze Mazury Air Show miały w tym roku szczególny przebieg. Po raz pierwszy na niebie nad lotniskiem Kętrzyn-Wilamowo zaprezentowały się bowiem odrzutowce FA-50G, nowoczesne maszyny użytkowane przez Siły Powietrzne RP. 

Fot. Tomasz Barański

Tradycyjnie w pierwszy weekend sierpnia (2 – 3.08.2025) na lotnisku tajnej kwatery Hitlera, między Kętrzynem a Giżyckiem w Krainie Wielkich Jezior Mazurskich, zrobiło się gwarnie i kolorowo. Tysiące widzów oklaskiwało tu podniebne ewolucje znakomitych pilotów z Polski oraz gości – m.in. z Niemiec i Litwy. Były korkociągi, obroty w pionowym wznoszeniu, mijanki z beczkami, pętle, gonitwy samolotów na niebie, samoloty ustawione w klucz, a przede wszystkim przyjacielska atmosfera i spotkanie ludzi, których łączy miłość do awiacji. 

– Mazury Air Show są organizowane nieprzerwanie od 1999 roku. To czyni naszą imprezę pokazami lotniczymi organizowanymi w ciągły sposób najdłużej w historii całego polskiego lotnictwa. Tu po prostu warto być! – zachęcali organizatorzy do przyjazdu w mediach elektronicznych. 

Zajrzeć do samolotu 

Przygotowania do dwudziestej czwartej edycji tego popularnego wydarzenia trwały od jesieni. 

– Wróciliśmy tu rok temu. Przez 11 lat lataliśmy nad jeziorem Niegocin. Było tam bajkowo, ale teraz trzymamy się naszego historycznego lotniska, na które udało nam się w tym roku ściągnąć armię. Po raz pierwszy jest dobra ekspozycja wojskowa, a ten element statyczny jest dla mnie kluczowy. To, co dzieje się w powietrzu, jest ulotne i szybko przemija, a na ziemi można zajrzeć do samolotu i zakochać się w lotnictwie – przekonywał Stanisław Tołwiński z Aeroklubu Krainy Jezior, pomysłodawca i organizator Mazury Air Show. – Gwiazdy pokazu to m.in. śmigłowiec W-3 Sokół i M-28 Bryza. Można usiąść za sterami, a rozmowa z wojskowymi pilotami to prawdziwa gratka. Strzegą naszego nieba Rzeczywiście. Wielkie śmigłowce z 7. Dywizjonu Lotniczego w Nowym Glinniku koło Tomaszowa Mazowieckiego (wchodzi w skład 25. Brygady Kawalerii Powietrznej), z namalowaną już według nowego wzoru biało-czerwoną szachownicą, robiły furorę. Do zdjęcia z nimi ustawiały się nie tylko dzieci, ale też tłumy dorosłych. Spotkaliśmy tu m.in. posła Marcina Kulaska (Nowa Lewica) oraz wicewojewodę warmińsko- -mazurskiego Zbigniewa Szczypińskiego. Tłoczno było też przy wystawie sprzętu prezentowanego przez żołnierzy z 1. Mazurskiej Brygady Artylerii w Węgorzewie. Przy ich asyście można było wdrapać się na wóz rozpoznania technicznego, transporter opancerzony Rosomak, a także obejrzeć z bliska przeciwlotniczy zestaw artyleryjsko-rakietowy ZUR-23-2KG Jodek-G kalibru 23 mm z rakietami GROM. Respekt budził też bezzałogowy system poszukiwawczo- uderzeniowy (BSP-U) Gladius (przeznaczony do precyzyjnego rażenia ważnych celów na odległościach ponad 100 km od miejsca startu), podobnie jak wyrzutnia rakietowa WR-40 Langust (standardowe pociski 122 mm trafiają cel oddalony nawet o 20 km). 

To była chwila 

Na imprezie Mazury Air Show nudno nie było ani przez chwilę. Kolejne godziny na lotnisku mijały szybko, a pogoda dopisywała. Po kilkuminutowej ulewie w sobotę już tylko mocno świeciło słońce. Było ciepło, a dobra widoczność sprzyjała podziwianiu kolejnych zdarzeń na niebie. A tam działo się sporo. 

Program pokazów został bowiem tak ułożony, że każdego dnia główną atrakcję organizatorzy zostawiali na sam koniec. A wisienką na torcie był przelot samolotów FA-50G. To nowy nabytek polskiej armii, o którym z pasją opowiadali publiczności spikerzy pokazów, entuzjaści i znawcy lotnictwa Jakub Kulecki oraz Michał Andrachiewicz. Widzowie dowiedzieli się wtedy, że ten południowo koreański lekki, dwuosobowy odrzutowy samolot bojowy może osiągnąć prędkość maksymalną 1,5 macha (1838,5 km/godz.). – Oblecieć Polskę ze wschodu na zachód i z północy na południe to dla tego samolotu kilkanaście minut roboty – zachwycał się fotografujący od lat samoloty spotter Janusz Rendzio. 

– FA-50G został wyposażony w izraelski radar Elta EL/M-2032. Jego zasięg operacyjny wynosi 1800 km, może przemieszczać się maksymalnie prawie 15 tys. metrów nad ziemią. Masa własna samolotu to 6,47 tony przy maksymalnej masie startującej 12,3 tony. To pozwala na przenoszenie uzbrojenia o masie do 4,5 tony – takie informacje chłonęła zgromadzona na lotnisku publiczność. 

Ostatecznie dwa FA-50G zaprezentowały się podczas Mazury Air Show dwukrotnie. O godz. 16.40 zakończyły sobotni program pokazów, a w niedzielę zameldowały się tuż przed godz. 14. Nadleciały nagle od strony południowej, robiąc przy okazji niesamowity hałas. To był dosłownie moment, a po chwili już zawracały. Zdążyły jedynie przechylić skrzydła na pożegnanie i już wracały do swojej bazy w Mińsku Mazowieckim, gdzie stacjonują na co dzień i szkolą się na nich głównie młodzi piloci. Na niebie operowały dużo wyżej niż inne samoloty uczestniczące w wydarzeniu, ale ich dynamiczny przelot, choć krótki, zostanie na pewno na długo w pamięci. 

Wydarzenie odbyło się pod honorowym patronatem Ministerstwa Obrony Narodowej, a jednym z jego partnerów była Polska Grupa Zbrojeniowa. Obecny przez dwa dni na lotnisku Kętrzyn-Wilamowo wiceszef MON Stanisław Wziątek (Nowa Lewica) przekonywał, że Mazury Air Show wpisują się w filozofię budowania większej świadomości społecznej w zakresie obronności i lepszego rozumienia potrzeb wojska. 

– Zależy nam na pokazywaniu, także najmłodszym, czym dysponuje polska armia. Polski przemysł obronny się rozwija. Modernizacji sił zbrojnych dokonuje się poprzez zakupy zewnętrzne, ale musi też następować transfer technologii i przenoszenie przynajmniej części produkcji wojskowej do Polski. A wszystkie działania dotyczące bezpieczeństwa, obrony granic i tworzenia patriotycznych postaw nie powinny znać żadnych podziałów politycznych – przekonywał Stanisław Wziątek. 

Wiceminister był też pytany o FA-50G. – Te samoloty tutaj nie lądują, został ustalony tylko ich krótki przelot. FA-50G, to trochę mniejszy i lżejszy samolot niż nasze F-16. Niestety, pierwsze samoloty były zakupione przez poprzednią władzę bez uzbrojenia. My to uzbrojenie dokupujemy i FA-50G będą mogły dzięki temu wykonywać dodatkowo normalne zadania bojowe – informował Stanisław Wziątek. 

Atrakcji nie brakowało 

Podczas dwóch dni pokazów publiczność zobaczyła w akcji także długoletnich przyjaciół Mazury Air Show – litewski Presidential Aerobatic Team ANBO. To trzyosobowa formacja na legendarnych Jakach-50 – samolotach, które łączą lotniczą klasykę z potężną dawką akrobacyjnego szaleństwa. Jest to tak doskonale skoordynowany zespół akrobacyjny, że „mogliby latać przywiązani sznurkiem i ten by się nie zerwał”. Jednym z pilotów ANBO jest Rolandas Paksas – były prezydent i premier Litwy, a także mistrz podniebnych ewolucji, który zasłynął przelotem w odwróconej pozycji pod wileńskimi mostami. 

Na lotnisku Kętrzyn-Wilamowo oklaskiwany był także niemiecki Team Niebergall, czyli duet tworzony przez ojca i syna, a także zespół pilotów z Aeroklubu Warszawskiego, od lat związanych z samolotami Aero AT-3. Znakomicie na niebie zaprezentował się także Norbert Kasperek na samolocie Extra. To aktualny mistrz Polski i wielokrotny złoty medalista mistrzostw Polski w akrobacjisamolotowej. Entuzjaści lotnictwa i historii mogli też przyjrzeć się klasykom awiacji, takim jak francuski „Muszkieter” (drewniany Jodel D.140 Mousquetaire), a także polski „Antek” An-2, na którego pokładzie za 300 zł można było odbyć lot widokowy po okolicy. Nie zabrakło też widowiskowych skoków spadochronowych, m.in. formacji skoczków „Sky Magic”. 

Pokazom towarzyszyło okolicznościowe wydawnictwo – rocznik „Mazury Air Show”, a całość wydarzenia można było śledzić m.in. podczas transmisji w sieci. 

Tygodnik ANGORA był partnerem medialnym Mazury Air Show. 

2025-08-12

Tomasz Barański