Ale Englert jest ze starego pokolenia, za którego to jeszcze działało. Tak czy inaczej, mamy tu nakładające się dwie intuicje: artysty oraz samych ptaków, które coś zwiastują. Coś w tym jest, czuje się niepokój – zgadzają się autorzy Tygodnika Powszechnego, ale i nie zgadzają: Ptaki przed burzą szaleją i stają się głośne, a my częściej mamy wrażenie, że
Tag: felieton
Perły i wieprze, czyli rzekł Jezus… [FELIETON MARTENKI]
Nie jestem fanatycznym zwolennikiem ministra Sikorskiego, ale cenię go bardzo za żywą publicystykę, wyjątkowe doświadczenie i polityczną pozycję, na jaką sobie rzetelnie zapracował. Sikorski reprezentuje format rzadki nie tylko w polskiej polityce, co oznacza, że między nim a resztą, pożal się Boże, naszych elit władzy i opozycji, zieje intelektualna przepaść. Mimo to celowo stosuję tu
Służący do wszystkiego do niczego [FELIETON OGÓRKA]
Dlaczego kierowca miałby donosić na kogoś tak nieinteresującego, od dawna znajdującego się na bocznym torze (czy raczej – bo chodzi o samochód – odstawionego na złomowisko), nawet się nie zastanawiano, a internet skupił się na słusznym oburzeniu na „jego kierowcę”. Tzn. nie na niego, tylko na nazwaniu go tak przez K. Przyjęło się uważać kierowcę
Jak podzielić się na bezludnej wyspie [FELIETON OGÓRKA]
Nie przeprowadzałem na sobie żadnych badań – tym bardziej fokusowych, bo nie wiem, jakie to są – a doszedłem do tego samego już dawno. Okazuje się, że już wszyscy to czują i wiedzą, a mimo to ciągle trzeba się o tym przekonywać i na nowo odkrywać Amerykę, a teraz jeszcze przy okazji i Trumpa. I
Urodzić się i więcej nic [FELIETON OGÓRKA]
Wygląda na to, że nam wystarcza samo urodzenie, a o tym, że to zaledwie wstęp do czegoś, co nastąpi potem, wolimy nie myśleć. Samo urodzenie znaczy u nas ciągle więcej i więcej. Nawet socjologia jest zgodna, że młodych podzielić da się już tylko na dwie grupy społeczne: tych, którym rodzina zapewniła mieszkanie, i tych –
Czytanie na Wielki Tydzień [FELIETON MARTENKI]
Kilkaset metrów od starego platanu rosnącego w centrum wsi wąską drogą przecinającą strumień i ostro się wznoszącą trafia się na krawędź stoku i kapliczkę. Jej tłem jest iście homerycki widok. Tu El Greca ochrzczono. Nadchodzi po upalnym dniu wieczór i dzieje się naraz coś dziwnego. Opada mnie fala mistycznego dreszczu. Coś nicuje moją duchowość na
Wuj nie ten sam [FELIETON OGÓRKA]
Ale niektórzy tak go nie lubią, że gotowi są go nawet wzbogacać. Cały numer dodatku do Rzeczpospolitej – Plus Minus – poświęcono temu, co się dzieje z Ameryką, co do której niesie się taki jęk zawodu. Świat ma prawo czuć się zdradzony przez tego naszego – jak familiarnie zawsze odnoszono się do Ameryki – Wuja Sama,
W centrum chaosu [FELIETON MARTENKI]
Na naszych oczach kończy się epoka amerykańskiego idealizmu, sformatowana przez prezydenta Woodrowa Wilsona, dla którego świat miał się stać bezpiecznym miejscem dla demokracji. Dla Trumpa świat jest tylko konglomeratem spółek. Część z nich to spółki zależne, jak Ukraina, a szerzej Europa. Ta konstatacja każe się przyjrzeć, jak Polska radzi sobie w tej nowej korporacji. Jak
Ziemie za rzadkie [FELIETON OGÓRKA]
Nikt ich bowiem nigdy nie widział, są całkowicie niezbadane, zaś ich wydobycie będzie w dużej mierze nieopłacalne lub w ogóle niemożliwe. Dlatego też ich zawłaszczenie przez Trumpa nikogo w Kijowie zbytnio nie martwi, a nawet ich oferowanie mu ma być formą jego wkręcania. Nie wiadomo, na ile to tylko zawadiactwo Ukraińców, a na ile realna
Waść machasz jak cepem… [FELIETON MARTENKI]
Scena ze starej powieści trafnie ilustruje poziom dzisiejszej dyplomacji międzynarodowej, odbywającej się na linii Biały Dom – reszta świata. Poziom sięgający klepiska z cepami, bowiem rządząca od sześciu tygodni administracja Donalda Trumpa wywróciła znany nam świat do góry nogami. Świat wartości, celów i środków. Symbolem nowego amerykańskiego porządku stał się bogaty przedsiębiorca Elon Musk, dotąd