Od razu jednak widać pewną dziwną jego właściwość: owszem, strażak, ale znacznie bardziej ten nieawansowany niż awansowany. Komendant główny straży pożarnej wraz z awansem traci poważanie. Portal Interia przytacza dane, z których wynika, że wpadają oni do tej komendy jak po ogień. Nowy nadbrygadier dopiero co objął funkcję komendanta Państwowej Straży Pożarnej w roku 2024, a już w lutym 2025 roku znalazł się na niej nadbrygadier jeszcze nowszy. I nie chodziło o brak wykształcenia, tylko o jego nadmiar, bo pogrążyły go niepotrzebne, a kosztowne (dla straży pożarnej) kursy MBA.
O dziwo, zasada, że poważamy bardziej ludzi, zanim w hierarchii awansują, dotyczy niemal wszystkich zawodów! Drugi na liście Rzeczpospolitej zawód największego społecznego prestiżu to ratownik medyczny, którego wskazało 81,5 proc. pytanych. Jak wiemy z doniesień medialnych, w swej pracy codziennej, niestety, natykać się oni muszą ciągle na te 18,5 proc., które się na nich rzuca i nierzadko uszkadza, co wydaje się drastyczną odwrotnością poważania. Co do zawodów medycznych, ranking najbardziej zwraca uwagę potwierdzeniem zasady, że im kto zajmuje wyższą pozycję, tym poważania ma mniej. Niżej od ratownika stoi pielęgniarka, z 73,2 proc. wskazań, a dopiero jeszcze pod nią lekarz – z 72,8. To już o 10 proc. mniej dla kogoś najważniejszego w tej grupie; być może lekarz nie ma autorytetu wśród tych, którzy się do niego nie dostali. Gazeta Wyborcza podaje, że na samym Mazowszu w kolejce do lekarza czeka 25 tysięcy pacjentów. Co gorsza, jest prawdopodobne, że do jednego.
Subskrybuj