R E K L A M A
R E K L A M A

Pierwsze okrążenie [FELIETON MARTENKI]

Za nami pierwsze okrążenie w wyścigu o posadę prezydenta RP. Trzynastoosobowy peleton rozciągnął się w naszej przytomności na dystansie od 31,6 procent głosów dla Trzaskowskiego, lidera wyścigu, do zamykającego stawkę cyklisty Wocha, który heroicznie wywalczył wynik 0,09 procent poparcia.

Rys. Tomasz Wilczkiewicz

Między nimi kręcili pedałami zawodnicy, do upadłego walcząc o pozycję, ale bez większych (ani mniejszych) szans. Bo dwuetapowy wyścig do Pałacu wyłania tylko dwóch najsilniejszych cyklistów i to ich czeka drugie okrążenie.

Od poniedziałku 19 maja trwa szum medialny, w którym podnieceni jak szympansy bonobo dziennikarze wszelkich barw komentują i prognozują, co czeka nas 1 czerwca, gdy na trasę wyjadą owi dwaj zawodnicy. Ten etap jest ważniejszy niż pierwszy, w którym zrazu liczyły się trzy/cztery nazwiska, reszta zaś tworzyła na szosie tylko tłok i chaos. To drugi etap wyłoni prezydenta. Dotąd jesteśmy zgodni, że etap pierwszy nie rozstrzygnął niczego, o czym nie wiedzielibyśmy i czego nie oczekiwalibyśmy. Starcie przedstawicieli dwóch skrajnych nurtów politycznych było spodziewane od początku i mieli szczytny cel ci, którzy próbowali rozerwać duopol PO i PiS. Ale daremnie – próby Mentzena czy Hołowni, by wskoczyć na podium, były z góry skazane na klapę. Nie wystarczył powab świeżości, elokwencji, prezencji… Jak zwykle o kolei rzeczy decydowali skrzeczący dziadzia i premier o „wilczych oczach” i tylko oni mieli wpływ na pozycję najlepszych reprezentantów. A ci po pierwszym okrążeniu wpadli na metę niemal łeb w łeb, jak mówi się na zawodach hippicznych.

 

Subskrybuj angorę
Czytaj bez żadnych ograniczeń gdzie i kiedy chcesz.


Już od
22,00 zł/mies




2025-05-28

Henryk Martenka