Warszawa, 19 listopada 1999 roku. Pan Jan Galant (nazwisko zmienione) od kilkunastu godzin bezskutecznie próbował dodzwonić się do syna. Telefon milczał. Zaniepokojony postanowił sprawę wyjaśnić. Drzwi jednak nikt nie otwierał. Sprowadził ślusarza, a ten pomógł mu otworzyć drzwi. Od razu widać było, że w domu gaszono pożar. Wszystkie pomieszczenia były mocno okopcone. Ogień na szczęście
Tag: 997
Fajbusiewicz wraca do spraw sprzed lat. Dlaczego pan Jacek został zamordowany?
Policjanci rozkopali miejsce i wydobyli resztę zwłok. W czasie oględzin ujawniono szereg urazów oraz ślady duszenia. Biegły medyk stwierdził, że mężczyzna stracił życie ponad tydzień wcześniej. Nie wykluczył też, że kiedy zakopywano ciało – ów człowiek jeszcze żył. Śledczy szybko skojarzyli to zabójstwo ze zgłoszonym kilka dni wcześniej w komisariacie na Woli zaginięciem Ryszarda T.,
Fajbusiewicz wraca do spraw sprzed lat. Głos mordercy rozpoznał telewidz
Policja podejrzewała, że osoba ta może mieć związek z zabójstwem. Długo nie ustalono personaliów telefonującego. W końcu – kiedy po raz czwarty odtwarzałem na antenie TV głos nieznajomego – rozpoznał go jeden z telewidzów. Do pierwszego napadu doszło 2 grudnia 2002 r. w Dolicach. Tam znajdowała się mała stacja benzynowa. Działała od rana do godziny
Fajbusiewicz wraca do spraw sprzed lat: Zniknęła 25 lat temu
Otrzymywała też świadectwa z czerwonym paskiem. Problemy z Karoliną zaczęły się w siódmej klasie – wagary, brak postępów w nauce. Do tragedii doszło w 1999 r. w niewielkim miasteczku Połaniec w województwie świętokrzyskim. Karolina zaczęła kolegować się ze starszymi od siebie chłopakami: Kamilem Z. (17 l.) i Piotrem B. (19 l.). Chłopcy ci, jak ustaliła
Fajbusiewicz wraca do spraw sprzed lat: Mordercę ruszyło sumienie
Dziś piszę o jednej z takich spraw, kiedy to prezentowałem sprawę śmierci rencisty z Zielonej Góry. Wszystko zaczęło się 17 kwietnia 1992 roku, około godziny 12, kiedy to Zdzisław R. powiadomił dyżurnego Komendy Miejskiej Policji w Zielonej Górze, że w mieszkaniu przy ulicy Krzywoustego znalazł zwłoki gospodarza – niejakiego Witolda D. Twierdził, że mężczyzna ten
Fajbusiewicz wraca do spraw sprzed lat. Zbrodnia niewyjaśniona od 24 lat
Kierowca miał głowę opartą o szybę i sprawiał wrażenie, że śpi. Kiedy mechanik otworzył drzwi, zorientował się, że znanego mu młodzieńca zamordowano. Później ustalono, że kilka godzin wcześniej mężczyzna został zastrzelony. Prawdopodobnie ofiara znała zabójcę – nikt rozsądny z własnej woli nie przyjechałby nocą w tak odludne miejsce. Zamordowanym był 23-letni Konrad S. – postać
Fajbusiewicz wraca do spraw sprzed lat. Dziewczynka, która zniknęła w centrum Łodzi
Wyszła z domu na pół godziny… i się rozpłynęła. Nie było wątpliwości, że została porwana, ale do dziś nie udało się wyjaśnić, co stało się później. Do opisania tej sprawy na łamach zainspirowała mnie znana łódzka dziennikarka Anna Gronczewska, która po latach powróciła do tego dramatu („Dziennik Łódzki”), docierając do osób, które wtedy znały Anię.
Fajbusiewicz wraca do spraw sprzed lat: Karp niemym świadkiem zbrodni
Funkcjonariusze w obecności przedstawiciela spółdzielni, sąsiadki oraz rodziny właściciela mieszkania weszli do środka. Na kanapie ujawniono zwłoki Brunona Józefa S., urodzonego w 1933 roku – zatrudnionego w przedsiębiorstwie „Żegluga na Odrze” w charakterze kapitana barki – to fragment milicyjnego dokumentu, który przesłano mi ponad rok po zbrodni z prośbą o publikację w telewizyjnym magazynie „997”.
Fajbusiewicz wraca do spraw sprzed lat. Wojna gangów i spirytus Royal
Sprawa trafiła do telewizyjnego programu „997” 15 lat po wydarzeniach w Hamburgu, bo tyle lat policja poszukiwała zleceniodawcy tej zbrodni, Mieczysława M. (ps. Wszarz, Miszel), urodzonego w 1954 r. w Rudnikach na południu Polski. Mieczysław w 1985 r. z fałszywym paszportem uciekł do Niemiec. Miał wtedy 19 lat. Po raz drugi wyjechał już legalnie trzy
Fajbusiewicz wraca do spraw sprzed lat. Morderca zatrzymany po 29 latach
Zagadka jednej ze zbrodni, która przez lata nie dawała mi spokoju, kilka dni temu została wyjaśniona. Lubelskie Archiwum X poinformowało o zatrzymaniu – po 29 latach – „mordercy z fotografii”. Właścicielka niewielkiego domu położonego w Lublinie przy ul. Kossaka 18 wynajęła pokój wąsatemu, ciemnowłosemu mężczyźnie w wieku około 40 lat. Pokazał on gospodyni dowód osobisty