R E K L A M A
R E K L A M A

Fajbusiewicz wraca do spraw sprzed lat. Zabójca ze statusem świadka

Przez 26 lat nie wykryto zabójstwa listonosza popełnionego w Gdańsku w 1997 roku. Na szczęście przed laty śledczy skrupulatnie zabezpieczyli ślady, a w 2021 r. pomorskie Archiwum X powróciło do tej sprawy. Nowe przesłuchania świadków spowodowały, że w 2023 r. ogłoszono sukces – zabójca został zatrzymany.

Źródło: Flickr

Trzy dekady temu w statystykach dotyczących napadów najbardziej zagrożonymi – obok właścicieli kantorów, taksówkarzy czy sklepowych – byli właśnie listonosze. Dlatego szkolono ich, wyposażono w ręczne miotacze gazu i sygnalizatory alarmowe. Mimo to 15 maja 1997 roku w pobliżu ogródków działkowych w Gdańsku-Zaspie znaleziono stojącego na poboczu ul. Powstańców Wielkopolskich volkswagena golfa z niezamkniętą pokrywą bagażnika – wystawała zakrwawiona głowa mężczyzny. Denatem był Piotr Z., listonosz urodzony w Gdańsku w 1968 roku, żonaty, mający dziecko, pracownik Urzędu Pocztowego nr 22 Gdańsk-Zaspa.

Zginął od dwóch strzałów z pistoletu. Nie było wątpliwości, że napad zaplanowano, a jego motywem był rabunek. Zginęły: ponad 17 tys. zł, saszetka pocztowa, ręczny miotacz gazu oraz sygnalizator akustyczny. Sprawca musiał działać w pośpiechu, bowiem w torbie zostało kilka tysięcy złotych. Do dokonania zabójstwa użyto pistoletu Walter, samopowtarzalnego, alarmowo-gazowego kaliber 8 mm.

W „997” zrekonstruowałem ostatnie godziny życia Piotra Z. Tragicznego 15 maja pojawił się w Urzędzie Pocztowym nr 22 ok. 8 rano. Świadkowie twierdzili, że tego dnia tryskał humorem. Tradycyjnie posegregował przesyłki, przekazy i pieniądze na renty i emerytury oraz inne dokumenty. Urząd opuścił krótko przed godz. 10, zabierając m.in. gotówkę – ponad 24 tys. zł. Na podstawie doręczonych przesyłek wynikało, że rozpoczął od ul. Leszczyńskich, gdzie mieszkanka bloku w godz. 10.20 – 10.30 widziała pana Piotra wraz z dwoma nieznanymi mężczyznami, gdy szli w kierunku zaparkowanego przed tym blokiem samochodu listonosza. Nie była jednak w stanie opisać ich twarzy.

Sprawa leżała na półkach do 2010 r., kiedy po raz pierwszy powróciło do niej Archiwum X. Śledczy zebrali materiał do badań DNA z gumowej rękawiczki zabezpieczonej przed laty i z próbek udało im się ustalić pełny profil genetyczny. Niestety, nie znaleziono wtedy w zbiorach policyjnych odpowiadającej mu osoby.

Tak było do 2021 r., kiedy angielscy policjanci zatrzymali do kontroli drogowej pijanego, blisko 40-letniego Polaka – nazwijmy go Zbyszkiem. Dzięki zastosowaniu procedur jego DNA znalazło się w europejskiej bazie danych, a jego profil idealnie pasował do zdjętego z rękawiczki. Tak Zbyszek stał się podejrzanym o zabójstwo listonosza z Gdańska.

Dziennik lekcyjny w szkole, do której uczęszczał ów Zbyszek – wówczas 15-letni uczeń – pokazał, że w dniu zbrodni był tylko na dwóch pierwszych lekcjach i opuścił szkołę o godz. 9.45… Jak wcześniej ustalono, listonosza zastrzelono około 10.30. Choć ze szkoły do miejsca zbrodni było kilka kilometrów, zabójca bez problemów mógł zdążyć tam dotrzeć.

Wnikliwe śledztwo wykazało, że Zbyszek znał innego gdańskiego listonosza – Jarosława W. – który od 2007 r. odsiadywał wyrok za sprawstwo pomocnicze w napadach na gdańskich listonoszy na początku lat dwutysięcznych. Przekazywał bandytom trasy i dni wyjść swoich kolegów z poczty. Po tych ustaleniach po raz pierwszy przesłuchano deportowanego z Anglii Zbigniewa. Podejrzany bez problemów przyznał się do zbrodni, opowiedział o jej szczegółach i wskazał Jarosława W. jako wspólnika w tym zabójstwie. Robił to bez żadnych zahamowań, bowiem w chwili zdarzenia miał 15 lat i wiedział, że nie może odpowiadać za tę zbrodnię. I tak zamiast statusu oskarżonego dostał status świadka.

Opowiedział, że wspólnie z Jarosławem W. zaplanowali, że spotkają Piotra Z. przed blokiem na ulicy Leszczyńskich i pod pretekstem pomocy w wymianie opony w aucie, które „utknęło” w okolicach działek, pojadą tam w trójkę. Kiedy listonosz otworzył bagażnik, aby wyjąć lewarek, Jarosław W. podszedł od tyłu i strzelił mu w głowę. Według zeznań Zbigniewa kumplowi zaciął się pistolet… i wtedy on sam wziął ten pistolet i oddał drugi strzał. Sprawcy nie przeszukali dobrze ofiary, bo spłoszył ich przejeżdżający samochód. Przed ucieczką nieudolnie wrzucili zwłoki do bagażnika, którego nie udało się domknąć.

W kończącym się przed gdańskim sądem procesie oskarżonym jest tylko Jarosław W., dla którego prokurator zażądał kary 20 lat więzienia. Wyrok zapadnie wkrótce. 

2025-03-30

Michał Fajbusiewicz