Prawie codziennie zmieniał kryjówkę i wygląd. Dla kamuflażu używał peruki, doklejał wąsy. Widywano go także w mundurze. Był nieuchwytny przez lata. Choć jego grupę rozbiła policja w 2002 roku, on się ukrywał. W 2005 roku łódzcy kryminalni poprosili o pomoc w poszukiwaniach Zdzisława M. w telewizyjnym „Magazynie Kryminalnym 997”. Początki grupy „Italiano” to lata 1988
Tag: 997
Fajbusiewicz wraca do spraw sprzed lat. Zabójstwo na zlecenie
W małżeństwie Andrzeja L. i 58-letniej Stanisławy W. od początku nie układało się najlepiej. Często dochodziło do awantur. Były mąż maltretował kobietę. Nieraz interweniowała w ich domu policja. Kobieta myślała o rozwodzie, ale dla dobra dziecka nie chciała formalnie rozwiązywać tego związku. W końcu podjęła jednak decyzję i sądownie zakończyła małżeństwo. Niewiele to zmieniło, bowiem
Fajbusiewicz wraca do spraw sprzed lat. Hazardzista mordercą
Sprawcą zabójstwa był najprawdopodobniej wściekły hazardzista, któremu nie szła gra. W tego rodzaju lokalach zdarzają się nierzadko rozboje czy też napady, ale zabójstwa należą do rzadkości. W ciągu ostatnich trzydziestu lat miały miejsce trzy takie zbrodnie, ale, niestety, nie wykryto ich sprawców, podobnie jak i w przypadku tej sosnowieckiej. Po raz pierwszy tą sprawą zajmowałem
Fajbusiewicz wraca do spraw sprzed lat. Mordercę zgubił odcisk palca
Ofiarą tej zbrodni była 75-letnia Alfreda S., kobieta, która całe swoje dorosłe życie związała z państwowym handlem. Gdy nadszedł czas emerytury, pani Alfreda za oszczędności życia kupiła na Pradze sklep przy ul. Szanajcy 18. To był niewielki sklepik spożywczy, usytuowany w czteropiętrowym bloku u zbiegu z ul. Młota. Znali ją prawie wszyscy mieszkańcy okolicznych domów
Fajbusiewicz na tropie. Morderca zatrzymany po latach
Pierwszy raz sprawą związaną z jego zabójstwem zająłem się ponad dwadzieścia lat temu w „Magazynie 997”. Później materiały o tej zbrodni publikowałem w różnych mediach, m.in. w „Angorze”. Upłynęło wiele czasu, gdy dotarła do mnie informacja, że sprawca został zatrzymany i ma to związek z telewizyjnym „Magazynem Kryminalnym 997”. To był rok 1999. Pan Edward,
Fajbusiewicz wraca do spraw sprzed lat. Tragiczna miłość z zabójstwem w tle
Tam właśnie po raz pierwszy przedstawiłem internautom jedną z najdziwniejszych, najtragiczniejszych historii, jaką przyszło mi realizować. 19-letnia dziewczyna ze Skarżyska- -Kamiennej rozpoczyna w 1995 roku studia w Krakowie. Nie wiadomo, czemu po dwóch miesiącach porzuca je – poznając w tym czasie starszego o blisko 20 lat mężczyznę, w którym bezgranicznie się zakochuje. Nie przeszkadza jej
Przełom w sprawie zabójstwa turystów z Niemiec
Emeryci podróżowali przez Polskę kamperem, a ostatni postój mieli w Warszawie nad Wisłą. Kiedy kończyli kolację, oddano do nich sześć strzałów z bardzo bliskiej odległości. To była swoista egzekucja. Przez 11 lat nie udało się ustalić, kto zabił, nie do końca jasny był też motyw zbrodni. Niedawno nastąpił przełom w tej sprawie. Pomogły badania DNA.
Fajbusiewicz wraca do spraw sprzed lat. Porwanie Bernadetty D. z Radlina
Tomasz D. – mieszkaniec śląskiego Radlina – złożył wtedy w miejscowym komisariacie policji zawiadomienie o zaginięciu żony oraz trzyletniej córki. Twierdził, że w marcu 2005 roku kobieta świadomie zerwała więzi rodzinne i prawdopodobnie uciekła za granicę. Podjęte poszukiwania nie dały żadnego rezultatu – matka z malutkim dzieckiem jakby zapadła się pod ziemię, nie nawiązała też
Fajbusiewicz wraca do spraw sprzed lat. Zamordowany za długi?
W latach 90. prosperowała ona bardzo dobrze. Od 1998 r. interes zaczął podupadać, w końcu do drzwi zapukał komornik. Pod młotek poszły dom i fabryka. Wtedy to biznesmen zniknął, a miesiąc później jego ciało znaleziono w kanale portu w Ustce. Od blisko 20 lat sprawa ta czeka na wyjaśnienie. Janusz P. w czasach komuny pracował
Fajbusiewicz wraca do spraw sprzed lat. Pieniądze zbierane na podróż
Nie pił, nie palił, oszczędzał, na czym się dało. Kiedy żyła jeszcze jego żona, wydzielał jej każdy grosz. Dzienne zakupy nie mogły przekroczyć 20 zł. W chałupie miał tylko stare łóżko, krzesło i piec węglowy. Wieczorem 24 września 2005 r. w Komendzie Policji w Sulęcinie zadzwonił telefon. Anonimowy rozmówca informował, że w domu przy ulicy