W Nanterre, skąd pochodził Nahel, którego śmierć stała się zarzewiem przemocy, odwołano tradycyjne pokazy sztucznych ogni, podobnie jak w dziesiątkach innych miast całej Francji. W Montargis, które mocno ucierpiało w wyniku zamieszek, mer odwołał także doroczny bal strażaków (organizowany 14 lipca niemal w każdej remizie), stwierdzając, że woli, aby służby były w pogotowiu. Podobne decyzje podjęło wielu urzędników. Rząd wydał także dekret zakazujący „sprzedaży, transportu i używania” moździerzy fajerwerkowych, nie chcąc dopuścić do użycia ich przez uczestników potencjalnych zamieszek.
Ta sytuacja, zwłaszcza w dniu tak ważnym dla republiki, wielu Francuzów napawa goryczą. Ich odczucia doskonale ujął Eric Zemmour – kontrowersyjny kandydat na prezydenta w ostatnich wyborach i przewodniczący partii Reconquete! – w swoim felietonie dla Le Figaro:
Subskrybuj