Agonia V Republiki. „Jestem pod czujnym okiem wszystkich Francuzów”

„Zdrowie publiczne będzie moim priorytetem”, oświadczył nowy premier Francji Michel Barnier, który z pierwszą wizytą jako szef rządu udał się do szpitala Necker w Paryżu. 

Fot. Wikimedia

Co oczywiste, nie tylko zdrowie publiczne ma on ratować, lecz przede wszystkim zdrowie polityczne. To będzie próba reanimacji starego porządku V Republiki, powierzona mu przez prezydenta po zapaści macronizmu.

„Jestem pod czujnym okiem wszystkich Francuzów”, kontynuował Barnier. Podzielonych na trzy zwalczające się siły polityczne, żeby nie powiedzieć na trzy Francje. Żadna z tych sił nie jest w stanie rządzić samodzielnie, nie ma większości bezwzględnej (289 mandatów) w 577-mandatowym parlamencie, ani nawet mocnej większości względnej. Podzieliły one parlament, niezdolne do koalicji w żadnej wzajemnej konfiguracji. Skrajnie prawicowi lepeniści mają 143 mandaty, prezydencki obóz macronistów – 168, front wszystkich lewic łączący radykałów Mélenchona, komunistów, zielonych i socjalistów – 182. Ci ostatni ogłosili, że wybory zostały im „skradzione”, skoro nowy premier nie pochodzi z lewicy, która zdobyła najwięcej mandatów. Już zapowiedzieli wotum nieufności, nawołując też do podpisywania petycji żądającej dymisji prezydenta. Wygrali dzięki strategii wyborczej w drugiej turze wyborów, zabierając zwycięstwo skrajnej prawicy w pierwszej, w której to lepeniści wygrali w 297 spośród 577 okręgów wyborczych, i mimo przegranej w drugiej, ogłosili triumfalnie, że „już niczego nie można bez nas zrobić”.

 

Subskrybuj angorę
Czytaj bez żadnych ograniczeń gdzie i kiedy chcesz.


Już od
22,00 zł/mies




2024-09-16

Leszek Turkiewicz