Takie auto znajdziemy też w salonach Volkswagena. Touareg trzeciej generacji, który jest na rynku od 2018 roku, ostatnio przeszedł subtelny lifting. Jak ten okazały wóz prezentuje się na tle bardziej prestiżowych konkurentów? I czy promowana przez Niemców hybryda typu plug-in ma w nim sens?
Kiedy po raz pierwszy miałem do czynienia z największym i najdroższym Volkswagenem w gamie, który mocno różni się od mniejszego i tańszego rodzeństwa, byłem pod wrażeniem. Nie tylko okazałości, wygody i względów praktycznych, jakimi wyróżnia się ten kawał SUV-a, ale też wprowadzonych nowinek technologicznych w postaci np. gigantycznego „telewizora” w miejscu, gdzie tradycyjnie znajdowały się zdecydowanie mniejsze ekrany. To był 2020 rok, czasy się zmieniły. Cztery lata później piętnastocalowy wyświetlacz wciąż wydaje się duży, ale na pewno już nie szokuje. Niemal wszyscy producenci stawiają na montaż coraz większej liczby dotykowych ekranów, w dodatku w coraz bardziej imponujących rozmiarach, i nic nie wskazuje na to, żeby ten trend miał się zatrzymać.
Subskrybuj