Nie warto srać do basenu. Metafora na dokonania polityków PiS

Zatrważające wieści napłynęły z Płocka. W basenie miejskiego ośrodka sportu i tak dalej... wypróżniło się dziecko z podstawówki. Niby żadne mecyje, to się może zdarzyć wszędzie, ale w Płocku to już czwarty raz w ciągu pięciu tygodni! Czyli recydywa.

Fot. Wikimedia

Właściciel basenu wszczął dochodzenie, zainstalował kamery, ale zauważono, nawet bez kamer, bo te traciły ostrość na skutek wilgoci, że „incydenty kałowe”, jak subtelnie nazwano te akty bezecne, wiązały się z obecnością w wodzie uczniów pewnej podstawówki.

Zostawmy jednak miasto Płock z tym problemem samo, gdyż istnieje pewne prawdopodobieństwo, że jakoś sobie poradzą z niesfornym uczniem i jego fekalną przypadłością. Aliści potraktujmy ten przypadek jako swoistą metaforę, a nawet parabolę pozwalającą soczyście zilustrować wybrane przypadki z życia publicznego, kiedy polityk, zatem ktoś pobierający kasę z naszych podatków, też nie potrafi zrozumieć przyczyny i skutku. I wali gdzie bądź…

Niejaki Bonkowski, były senator PiS, jest klasycznym przykładem płockiego sralusa, choć jest mocno wyrośnięty i pochodzi z Pomorza. Antysemita, oszust, barbarzyńca i cham – jeśli poprzestać na powodach jego wyroków skazujących. Ostatnio skazany został na więzienie za zabicie psa, którego wlókł na linie za samochodem. Ale dla tego opryszka wyrok sądu jest „standardem północnokoreańskim” i został spowodowany „lewackim hejtem”, bo ony jest żarliwym, prawicowym patriotą, co dobitnie świadczy, że Bonkowski jest raczej durniem, który – gdy ostentacyjnie wypróżni się do miejskiego basenu – wrzeszczy, że to nie on! Niezrozumienie własnego zachowania prowadzi do niezrozumiałego poczucia bezkarności i nadawania swym czynom znamion praworządności, uczciwości i miłości ojczyzny. Gówno staje się cnotą…

 

Subskrybuj angorę
Czytaj bez żadnych ograniczeń gdzie i kiedy chcesz.


Już od
22,00 zł/mies




2024-04-29

Henryka Martenka