Potocznie mówi się Fratria – spółka Karnowskich i miliony przypisuje się braciom. Ale jak wiadomo, gdy jest dużo, to zawsze bywa za mało. Brali więc Karnowscy garściami, narzekali na „prześladowania systemu” i żebrali o więcej. Nic nie wskazywało, by w biznesie braci mógł nastąpić kryzys. Jacek i Michał pławili się w sukcesach wydawniczych jak pączki w maśle. Wewnątrz natomiast, według twierdzeń bardziej wtajemniczonych, konflikt narastał. Ale kiedy gruchnęła wiadomość, że bracia Karnowscy biorą nomen omen rozbrat, to nawet ci z najbliższego otoczenia byli zaskoczeni.
Jaki powód? Może spór o kasę, ale niby dlaczego, skoro tak dobrze „żarło”. Jeżeli nie kasa, to może bój o stanowiska w spółce, ale te role od dawna były podzielone. Michał czuł się przede wszystkim dziennikarzem, miał inną niż brat wizję rozwoju telewizji wPolsce24. Chodziło mu o to, by w telewizji Fratrii „więcej było Tuska”. W prawicowej telewizji to żadna sprawa. Ma być więcej Tuska, niech będzie więcej. Po co od razu swary, a już zupełnie nie wiadomo, dlaczego z tego powodu dyscyplinarnie zwalniać brata. Nie dziwi więc, że w internecie ciasno było od komentarzy. Nie brakowało głosów powątpiewania, czy oświadczenia zwolnionego brata są prawdziwe. Zdarzały się także przypuszczenia, że to po prostu ustawka. Wykluczyć tego nie sposób, skoro wraz z wyrzuconym Michałem Karnowskim z wPolsce24 odeszli, w okolicznościach równie nie do końca jasnych, Adamczyk i Tulicki. Może tworzyli grupę i solidarnie poszli za Karnowskim, albo po prostu zrozumieli, że nic nie trwa wiecznie. Przychodzi taki moment, że coś się kończy, by mogło się zacząć coś.
Dla wielu dziennikarzy, którzy w obecnym trudnym czasie tracą zatrudnienie, wszystko się kończy, ale często nic się nie zaczyna. Karnowski, Adamczyk i Tulicki nie mieli tego problemu. Opiekuńczą dłoń wyciągnął do nich zarząd SDP, przyjmując swoich członków pod dach dzierżawionego Domu Dziennikarza. W pomieszczeniach wolnych od kilkunastu miesięcy powstało studio internetowej telewizji Kanał TAK. Jak długo ten dom dziennikarskiej wspólnoty służył celom statutowym, tak długo studia telewizyjnego nie było. Zainstalowała się również spółka Trzej Muszkieterowie, właściciel studia telewizji internetowej Kanału TAK. Nie wiem, co by sądził Dumas o tych trzech muszkieterach, gdyby miał możliwość prześledzić ich waleczne zmagania na YouTubie. Nie znalazłby zapewne atmosfery przyjaźni. Na Kanale TAK toczy się bowiem nieustanna bezpardonowa wojna z obecnym rządem.
Michał Karnowski spełnił swoje marzenie. Tusk w Kanale TAK przelewa się w takiej ilości, jak opadająca woda w Niagarze. Muszkieterowie oferują odbiorcom kanału TAK wiadomości na czasie, komentarze i opinie, niestety, jednostronne mimo prób obiektywizmu. Z programu „TAK to widzę” słuchacz dowie się, że Tusk w UE nic już nie znaczy. W „TAK to wygląda” uświadomią muszkieterowie, że plan Tuska to zniszczenie opozycji, lub ujawnią nowe kłamstwa premiera. Z kolei w „TAK tylko pytam” zapraszani goście Kanału TAK, m.in. poseł Marek Jakubiak, na pytania muszkieterów odpowiadali wyłącznie Tuskiem. Michał Karnowski, jeszcze jako dziennikarz wPolsce24, miał wizję stacji na lewo od Republiki i na prawo od Polsatu, dla takich „normaliów” o poglądach prawicowych. Jak na razie Kanał TAK nie spełnia tych oczekiwań i dryfuje bardziej na prawo od wPolsce24, a wręcz super na prawo od Republiki.