Jak mawiał Picasso, nic nie rośnie w cieniu wielkich drzew, ale Mark Brzezinski zapisał się doskonale w relacjach między naszymi narodami, wypełniając w Polsce swą misję znakomicie.
„Partnerstwo” nie jest biografią byłego ambasadora, nie jest też analizą stosunków polsko-amerykańskich. To intymna opowieść toczona w konwencji trójstronnej rozmowy, o Marku i jego partnerce, Polce Oldze Leonowicz. Poznali się u progu XXI wieku, kiedy Polka, rozpoczynająca karierę w MSZ, pojechała na staż do USA i tam poznała młodego Brzezinskiego. „Olga wpuszczała ludzi na przyjęcie” – wspomina Mark. „Od razu ją zauważyłem. Wyglądała jak królowa. Piękne oczy, cera, gesty, wdzięk i swoboda. Opadła mi szczęka. Kompletnie przestało mnie obchodzić, kogo jeszcze spotkam na tej imprezie. To było wydarzenie dla Jana Nowaka-Jeziorańskiego, kręciło się tam masę wpływowych osób, ale serio, mógłby to być Marsjanin i tak by mnie nie zainteresował. Zrobiłem uprzejmie jedną rundę i szybko wróciłem tam, gdzie stała Olga. Z przyzwoitości musiałem jednak trochę odczekać. Zapytałem, jak ma na imię, przedstawiłem się…”. Ponieważ waszyngtoński staż Olgi dopiero się zaczynał,
mieli cztery miesiące
na zaprzyjaźnienie się. „Nie miało dla mnie znaczenia to, że jest między nami różnica wieku czy wykształcenia” – wspomina Mark. „Mam doktorat z Oksfordu, ale Olga jest bardziej inteligentna niż ja. Komunikuje się ze mną w obcym języku. Gdybym to ja miał mówić po polsku, to byłaby porażka”. Relacja gęstniała. Jak mówi Olga: „Spotkaliśmy się znowu i znów super nam się rozmawiało. Mark codziennie miał nowe pomysły, zabrał mnie na koncert Bruce’a Springsteena, pracował wtedy niedaleko ambasady, więc wyskakiwaliśmy na lunch, wieczorami na kolacje, w weekendy pływaliśmy łódką po rzece Potomak. Ale byłam ostrożna. Powtarzałam, że jestem tu tylko na kilka miesięcy…”. Przyszła partnerka Marka poznała wtedy jego rodzinę, a na pierwszym spotkaniu prof. Zbigniew Brzeziński zapytał dziewczynę o jej bohatera narodowego. Nieco to ją zestresowało. „Nie interesowałam się wtedy historią, więc zaniemówiłam. Całą noc nie spałam, a rano wydukałam: Jan Paweł II. Odpowiedź nie była zbyt głęboka i chyba zrozumiał, że nie będę dla niego partnerką do dyskusji o historii Polski. Poza tym na to pytanie była jedna poprawna odpowiedź – marszałek Piłsudski”. Pierwsze kontakty z Brzezińskimi były dla Olgi pozytywne, dość powiedzieć, że ci zaprosili młodą Polkę na wakacje. Zdanie kluczowe należało do matki Marka, a ta o Oldze powiedziała: „To wyjątkowa kobieta, która rozświetla każde pomieszczenie, do którego wchodzi”. Tamte wakacje Olga wspomina: „Mieszkałam na ostatnim piętrze, a Mark na parterze… Nie byliśmy małżeństwem i rodzice Marka nigdy by się na wspólny pokój nie zgodzili”. Urok obojga zadziałał, fascynacja się dopełniła, ale los rozdzielił ich na dwie dekady. Dopiero w 2021 roku, gdy Brzezinski sposobił się do objęcia placówki w Warszawie, znajomość została odnowiona i zapłonęła uczuciem… Olga Leonowicz, choć nie została ambasadorową, stała się uznaną (także przez Departament Stanu) partnerką ambasadora. Moderująca rozmowę Anna Pamuła w rozmowie z ambasadorską parą określiła publicystyczny sens książki:
Subskrybuj