Nominatów jest kilku, ale męczy mnie i nudzi nadmiar szubrawców. Co za przyjemność spośród wieprzów wybierać najbardziej uświnionego? Co za frajda w jego promowaniu? Po raz ostatni więc sięgam do notatek i wyliczam kandydatów do tytułu.
Pierwszy to Bałtroczyk Piotr, konferansjer o wątrobie zrujnowanej bardziej niż Wolfsschanze, który moralną konwulsją zareagował na zaproszenie do Olsztyna Romana Polańskiego. W mieście nad Łyną zorganizowano bowiem benefis sławnego 92-letniego reżysera, którego z regionem łączy wybitny debiut „Nóż w wodzie”. Z Polańskim przybyli inni wielcy kina, ale konferansjer, urodzony w Olsztynie, poczuł się boleśnie dotknięty faktem, że ścigany od pół wieku przez szeryfa z Los Angeles za seks z 13-latką Polański bawił w jego mieście, był uroczyście podejmowany, a miasto poczuło się dowartościowane. Chałturnik Bałtroczyk na moralność łypie jednak przez kasę, gniewnie postulując, by zapraszanie tak niegodnej postaci robić za prywatne pieniądze, a nie podatników. Osuwający się w mrok skutków alkoholizmu Bałtroczyk nie jest już w stanie sam sobie wyjaśnić, że emocje, jakie objawił, są identyczne jak reakcje kogoś równie trzeźwego inaczej, kto zaprotestuje przeciw pokazywaniu Bałtroczyka w TVP. Niech go pokazują tylko prywatne stacje!
Subskrybuj