Działy się przerażające sceny, ludzie latali w powietrzu jak lalki, uderzali głowami w sufit i półki bagażowe i opadali na podłogę. Kości pękały jak zapałki, z poranionych głów i uszu lała się krew.
Ofiara śmiertelna i krytyczny stan
73-letni Brytyjczyk Geoffrey Kitchen, emerytowany pracownik firmy ubezpieczeniowej i dyrektor teatru muzycznego w Thornbury, stracił życie, zapewne zmarł na zawał serca. 83 osoby odniosły rany. Stan sześciu poszkodowanych jest krytyczny. Wnętrze maszyny zostało zdemolowane. Boeing musiał awaryjnie lądować w Bangkoku.
Samolot linii lotniczych Singapore Airlines wystartował z londyńskiego lotniska Heathrow 20 maja o godzinie 22.17 czasu miejscowego. Na pokładzie znajdowało się 211 pasażerów i 18 członków załogi. W podróż na Daleki Wschód wyruszyło m.in. 56 Australijczyków, 47 Brytyjczyków, 41 obywateli Singapuru i 23 Nowej Zelandii.
„To był najgorszy dzień w moim życiu”
Minęła dziesiąta godzina spokojnego lotu. Stewardesy i stewardzi powoli podawali śniadanie, niektórzy pasażerowie byli pogrążeni we śnie. Niespodziewanie wielki samolot wpadł w megaturbulencje. Piloci włączyli lampy wzywające do zapięcia pasów bezpieczeństwa, ale było już za późno. Boeing zaczął spadać jak kamień. Osoby, które nie miały zapiętych pasów, znalazły się w sytuacji niemalże ostatecznej. Pasażer Andrew Davies z Lewisham w południowo- wschodnim Londynie opowiadał: „W ciągu kilku sekund spadania samolotu rozległ się okropny krzyk i coś, co brzmiało jak łomot. Widziałem obiekty i rzeczy latające w powietrzu. Zostałem oblany kawą. Udzieliłem pomocy krzyczącej z bólu kobiecie z poranioną głową”. Inni mówili, że wszędzie było pełno krwi, która mieszała się z kawą i wodą. Wypadły maski tlenowe.
28-letni student Dżafran Azmir relacjonował: „Niektórzy ludzie uderzyli głowami w półki bagażowe tak mocno, że je pogięli. Inni uderzyli w miejsca, w których znajdowały się światła i maski tlenowe i dosłownie się przez nie przebili”.
68-letni poraniony Brytyjczyk, który przedstawił się jako Jerry, wyznał: „To był najgorszy dzień w moim życiu. Walnąłem głową w sufit, podobnie jak moja żona. Nieszczęśnicy, którzy akurat spacerowali w samolocie, koziołkowali w powietrzu, było to absolutnie straszne”.
30-letnia Australijka Teandra Tukhunen doznała złamania ręki. W szpitalu opowiadała dziennikarzom: „Spałam i obudziłam się nagle, gdy zostałam rzucona na sufit, potem na podłogę. Wszystko stało się szybko, w czasie kilku sekund. Piloci ocalili nam życie”.
Załoga opanowała sytuację, lecz wnętrze samolotu wyglądało jak po wybuchu bomby. Pogięte sufity, zniszczone półki bagażowe i szafki, porozrzucane bagaże, żywność i różne przedmioty, zakrwawieni ludzie na fotelach i na podłodze. Załoga, a także pasażerowie mający jakieś umiejętności medyczne, udzielali pomocy innym.
Wszyscy odetchnęli z ulgą na wieść, że samolot wyląduje awaryjnie w Bangkoku. Stało się to 21 maja o godzinie 15.45 czasu miejscowego. Na lotnisku służby zabrały poszkodowanych z pokładu na noszach i wózkach. 22 maja 131 pasażerów dotarło innym samolotem do Singapuru. Inni leczeni są w Bangkoku, niektórzy postanowili wrócić do Londynu. Premier Singapuru Lawrence Wong zapowiedział przeprowadzenie dokładnego śledztwa w celu ustalenia przyczyn tak niebezpiecznego wydarzenia.
https://x.com/stillgray/status/1792909859333001526