Zjawisko zalegania z czynszem na wolnym rynku jest dość powszechne, bo zarobki są za niskie, a czynsze za wysokie. Dlaczego więc ludzie, których często nie stać na płacenie równowartości całej pensji za mieszkanie, podejmują ten krok? Bo się kochają. Najwięcej osób wynajmujących mieszkania na wolnym rynku to młode pary, małżeństwa lub związki nieformalne. Oni chcą mieszkać pod jednym dachem, chcą ze sobą żyć, a nie mogą tego robić z powodu nadmiernego zagęszczenia w domach rodzinnych. Mężczyźni w Polsce mieszkają z rodzicami do 35. roku życia.
Istnieje coś takiego jak postęp. Kiedyś wieszano dzieci za kradzież chleba. Już tego nie robimy. Postęp. Nadal jednak licytujemy ludziom jedyny dach nad głową. Ale już wkrótce zaniechamy i tej barbarzyńskiej praktyki. Wiadomo – Postęp!
— Piotr Ikonowicz (@PiotrIkonowicz1) September 1, 2023
Ci często niewypłacalni lokatorzy to osoby, którym odmówiono kredytu hipotecznego, gdyż ich dochody są albo za niskie, albo niepewne (pracują np. na umowy cywilnoprawne lub na czas określony). Zwykle czynsz na wolnym rynku wynosi więcej niż rata kredytu mieszkaniowego i każdy wolałby spłacać swój kredyt niż właściciela, u którego wynajmuje. Obie strony umowy najmu są w trudnej sytuacji. Właściciel obawia się, że lokator może przestać płacić, a lokator boi się, że gdy tylko powinie mu się noga, zachoruje, ulegnie wypadkowi, padnie ofiarą oszustwa czy po prostu pracodawca nie wypłaci pensji na czas lub wcale, znajdzie się na bruku.
„Dobrzy lokatorzy” – tacy, dla których czynsz nie stanowi dużej części budżetu domowego – należą do rzadkości. Bo tacy ludzie – ok. 10 proc. społeczeństwa – biorą mieszkanie na kredyt i je spłacają. Właściciele tworzą więc mit o tym, że lokator jest nieusuwalny, bo przepisy zanadto go chronią. Tymczasem wystarczy złożyć prosty pozew o eksmisję, aby w ciągu kilku miesięcy uzyskać wyrok. Dla lokatorów jest ważne, że wobec ich pogarszającej się czy słabej kondycji finansowej sądy mogą im przyznać lokal socjalny. I tu właściciele lamentują, że na ten lokal się długo czeka, a eksmisja zostaje zawieszona do czasu, aż taki lokal zostanie przez gminę przyznany.
Tak jest, ale od wyroku do momentu dostarczenia lokalu właściciel ma prawo otrzymywać od właściwej gminy odszkodowanie w wysokości wolnorynkowego czynszu. A samorządy wypłacają te odszkodowania terminowo.