Niszczenie najwyższych bloków w Gazie rozpoczęto kilka dni wcześniej, pozbawiając dachu nad głową nie tylko stałych mieszkańców, ale i Palestyńczyków przesiedlonych z innych części miasta. Polecono im przeniesienie się do tzw. strefy humanitarnej w Al-Mawasi na pustynnym odcinku wybrzeża na południu. Jednak i tam nie jest bezpiecznie. – Co drugi dzień słyszymy o izraelskich dronach bombardujących obozy w Al-Mawasi – opowiada studentka dziennikarstwa Eman Murtaja. – Tydzień temu zbombardowali namiot należący do rodziny zaledwie trzy godziny po ich przybyciu z północnej Gazy; troje członków rodziny zginęło śmiercią męczeńską. Na początku roku w Al-Mawasi koczowało około 115 tys. osób. Obecnie, według szacunków organizacji pomocowych, jest ich ponad 800 tys., czyli prawie jedna trzecia ludności całej Strefy Gazy.
Nakaz ewakuacji wywołał panikę i zamieszanie. Większość ludzi już kilkakrotnie wędrowała z miejsca na miejsce. – Od początku wojny moja rodzina i ja byliśmy przesiedlani 14 razy – mówi Eman Murtaja. – Za każdym razem było trudniej niż poprzednio. Za każdym razem traciliśmy dobytek, zdrowie i poczucie bezpieczeństwa. Tułali się od jednego krewnego do drugiego, od sąsiada do sąsiada, mieszkali w piwnicy i szkole. A kiedy robiło się niebezpiecznie, szli dalej, od dzielnicy do dzielnicy. Wszędzie towarzyszyły im strach i głód. – Za każdym razem, gdy widziałam jedzenie, zdawało się kurczyć na moich oczach. Nie mogłam jeść, płakałam, bo bałam się, że ktoś z nas umrze z głodu. Wreszcie zamieszkali w domu dziadka. Przez jakiś czas było tam bezpiecznie. – W lipcu postanowiliśmy sprzedać namiot, którego używaliśmy podczas wysiedleń. Za te pieniądze kupiliśmy mąkę. Kiedy Izrael ogłosił, że ponownie zaatakuje Gazę, popadliśmy w całkowitą rozpacz. Dla mojej rodziny – jak dla wielu innych – przeprowadzka była niemożliwa. Nie mieliśmy pieniędzy na transport, krewnych na południu ani namiotu. Postanowiliśmy zostać. 7 września nasz dom został zbombardowany. Dziadek zginął, a oni znów są tułaczami. – Obawiamy się tego, co zaplanował dla nas Izrael. Czytaliśmy w wiadomościach o obozach koncentracyjnych na południu, przypominających te zakładane przez nazistów (…). Przesiedlenia ukradły nie tylko nasze domy i wspomnienia, ale i nasze dusze (…). Przetrwałam głód, pragnienie, pociski i nieznośne straty. Ale mogę nie przetrwać mojego piętnastego wysiedlenia.
Izraelski minister obrony Israel Katz porównał akcję niszczenia domów do potężnego huraganu. Armia używa do tego celu robotów wyposażonych w ładunki wybuchowe. Netanjahu chwali się, że jego siły zburzyły 50 budynków w ciągu dwóch dni. Od października 2023 roku zginęło 64 tys. Palestyńczyków, ponad 163 tys. zostało rannych, tysiące uznaje się za zaginionych. Wśród ofiar ostatnich czystek znalazł się Osama Balousha, jeden z prawie 250 dziennikarzy, którzy zginęli w Strefie Gazy od początku wojny, nazywanej najbardziej śmiercionośnym konfliktem dla pracowników mediów w całej współczesnej historii. Wszyscy zabici to Palestyńczycy, ponieważ Izrael zabrania wjazdu zagranicznym reporterom.