Fajbusiewicz wraca do spraw sprzed lat. Szkolne wagary z morderstwem w tle

27-letnia Agnieszka mieszkała z babcią i pracującą siostrą w Sokółce w typowym bloku. Wiele lat wcześniej ukończyła szkołę specjalną, utrzymywała się sama z przyznanej jej renty. Pomimo niepełnosprawności bardzo dbała o siebie. Niestety, zbyt mocno ufała ludziom i była towarzyska. 21 stycznia 2009 r., w dniu swoich imienin, została w domu sama. Babcia poszła odwiedzić w szpitalu chorą, którą się opiekowała. Agnieszka zdążyła jej tylko przekazać, że będzie miała gości.

Rys. Mirosław Stankiewicz

To była ostatnia rozmowa babci z Agnieszką (o 7 rano). Gdy kobieta wróciła do mieszkania o godz. 12.30, w wejściu zobaczyła wnuczkę leżącą na podłodze w samej koszulce. Wszędzie była krew… Dziewczyna otrzymała kilkanaście ciosów nożem w szyję, klatkę piersiową i podbrzusze. Wcześniej została uderzona ciężkim szklanym przedmiotem, prawdopodobnie wazonem. Na policzku znaleziono rany wyglądające na kłucie widelcem.

Przed śmiercią została brutalnie zgwałcona. Musiała się bronić, bo pod paznokciami miała fragmenty obcego naskórka. Pobrano też ślady spermy, co dało możliwość ustalenia DNA. Przez wiele miesięcy typowano jako sprawców kilkuset młodych mężczyzn – do żadnego nie pasował jednak profil DNA. Podejrzewany był również chłopak Agnieszki, z którym spotykała się prawie codziennie, ale miał mocne alibi. Pięć lat po zbrodni, w styczniu 2014 r., powróciło do niej podlaskie Archiwum X. Policjantów zainteresował młody mężczyzna, który przewijał się wcześniej w zeznaniach.

Kryminalni ustalili, że chodzi o 23-letniego Mariusza P. z Sokółki (w czasie zbrodni miał 17 lat, był kawalerem bez zawodu, po szkole specjalnej). Aktualnie odsiadywał karę więzienia w Zakładzie Karnym w Czerwonym Borze za rozbój. Pobrano mu krew, próbkę porównano ze śladami zabezpieczonymi na miejscu zbrodni. Wszystko się zgadzało. Prokurator przedstawił mu zarzut dokonania zabójstwa połączonego ze zgwałceniem i rozbojem z użyciem niebezpiecznego narzędzia. Delikwent nie przyznał się do winy, ale, co najważniejsze, zaczął sypać kolegów.

Szybko ustalono, że dwaj pozostali chłopcy to też uczniowie tej samej szkoły specjalnej. Po zbrodni uciekli do Anglii. Za Arturem K. (ur. w 1990 r., kawaler, wykształcenie niepełne średnie) i Piotrem N. (ur. w 1991 r., ukończone gimnazjum, bez zawodu) prokuratura wydała listy gończe. Policjanci z Zespołu Poszukiwań Celowych z Komendy Wojewódzkiej Policji w Białymstoku nawiązali współpracę z Kryminalną Agencją Policji w Wielkiej Brytanii. 20 maja 2014 r. podejrzani o zabójstwo dziewczyny zostali zatrzymani w Anglii, a w połowie czerwca przewiezieni do Polski. Postawiono im podobne zarzuty jak pierwszemu z aresztowanych.

Jednak Mariusz P. cały czas winą obarczał obu kolegów, w zasadzie marginalizując swój udział w zabójstwie. Twierdził jedynie, że próbował odbyć stosunek z Agnieszką, ale ta mu na to nie pozwoliła. Nie potrafił jednak wytłumaczyć, jak w pochwie ofiary znalazło się jego DNA. Dwaj pozostali do końca nie przyznawali się do winy. Co gorsza dla śledczych, ich DNA nie znaleziono na miejscu zbrodni. W czerwcu 2015 r. całą trójkę oskarżono z artykułu 148 (par. 2, art. 2) – o zabójstwo na tle seksualnym.

***

21 stycznia 2009 r. koledzy z jednej klasy spotkali się rano przed szkołą i postanowili zrobić sobie wagary. Piotr N. opowiedział kolegom o poznanej przez niego dziewczynie – Agnieszce – która zapraszała go do siebie na kawę. Postanowili ją odwiedzić, zwłaszcza że Piotr twierdził, iż jest atrakcyjną blondynką. Otworzyła im drzwi bez upewnienia się, kto za nimi stoi.

Próbowali ją zgwałcić, ale się broniła, zaczęli więc ją bić i uderzać nożem. Potem splądrowali mieszkanie. 6 lat po zbrodni – 10 października 2015 r. – rozpoczął się proces poszlakowy, który trwał stosunkowo krótko. Już 5 stycznia 2016 r. Sąd Okręgowy w Białymstoku wydał wyrok, uznając trzech oskarżonych za winnych. Piotr N. został skazany na karę łączną 25 lat pozbawienia wolności, Artur K. – na 15 lat więzienia, a Mariusz P. – na 12 lat.

Jednak sprawa ciągnęła się jeszcze 6 lat. W lutym 2016 r. wniesiono apelację, ale w 2017 r. Sąd Apelacyjny w Białymstoku podtrzymał wyrok Sądu Okręgowego. Obrońcy wnieśli tym razem kasację. W lipcu 2019 r. Sąd Najwyższy uchylił wyrok Sądu Apelacyjnego i skierował sprawę do ponownego rozpatrzenia przez SA. Ten w 2020 r. utrzymał wcześniej zasądzone kary, jednak od tego wyroku kasację złożyli obrońcy Piotra N. W maju 2022 r. Sąd Najwyższy oddalił kasację jako bezzasadną. 

2023-09-08

Michał Fajbusiewicz