– Z chęcią wybrałbym się nim w długą trasę – pisałem kilka tygodni temu o Volkswagenie Amaroku, czyli technologicznym bliźniaku Forda Rangera. Oba samochody produkowane są w tej samej fabryce w Pretorii, w południowej Afryce, skąd trafiają m.in. do Europy. Amarok zaimponował mi wówczas terenowymi zdolnościami, co udowodnił na specjalnym torze off-roadowym.
Teraz przejąłem do testu Rangera, tyle że z dopiskiem Raptor, co oznacza, że miałem mieć do czynienia z naprawdę szalonym pick-upem. – Raptory potrafią nawet latać! – opowiadali zachwyceni koledzy dziennikarze uczestniczący w organizowanej przez Forda prezentacji prasowej, gdzie przygotowano nawet specjalną wyskocznię. Nie miałem zatem wątpliwości, że w terenie Ranger Raptor jest jeszcze lepszy i bardziej bojowy od Amaroka. Sam miałem dla olbrzymiego pick-upa inne zadanie – bardziej cywilizowane.
Subskrybuj