Połowy rekinów gwałtownie wzrosły od lat 80. XX wieku, co wynika z większego zapotrzebowania na płetwy, mięso, skórę, chrząstki. Wydawać by się mogło, że ze względu na lokalną tradycję kulinarną handel mięsem rekina to problem krajów azjatyckich, gdzie zupa z płetwy uznawana jest za frykas. Nic bardziej błędnego: – Mięso rekina spożywane jest także w Europie (…), a Włochy są w gronie kluczowych konsumentów. Mięso często ląduje na talerzach pod zafałszowaną nazwą – ostrzega Giulia Prato z WWF Italia.
Żarłacz błękitny jako miecznik
Esquire.com informuje, że według Shark Alliance – międzynarodowej koalicji organizacji zajmujących się ochroną rekinów i podnoszeniem świadomości na ten temat – Włochy są wiodącym krajem w Europie, w którym serwuje się żywność z rekinów, oraz czwartym importerem na świecie (po Hiszpanii, Korei i Hongkongu). I choć przeciętny Włoch z pewnością nie natknął się na danie z rekina w menu restauracyjnym ani w supermarkecie, to snobi mają swoje sposoby, żeby zamówić rekini specjał. Bywają też sytuacje, że konsumenci są nieświadomi, co jedzą, gdyż oszukano ich przy zakupie: sprzedano im np. żarłacza błękitnego jako miecznika. Zbyt dobrze ma się też rynek pamiątek: w maju 2023 roku funkcjonariusze celni pełniący służbę na lotnisku w Palermo zatrzymali Włocha, który z Wysp Zielonego Przylądka przywiózł paszczę rekina Isurus oxyrinchus – uznanego za gatunek chroniony przez konwencję waszyngtońską – za co został ukarany grzywną w wysokości pięciu tysięcy euro i konfiskatą „souveniru”.
Na forum międzynarodowym podejmowano już starania, by skoordynować zarządzanie połowami rekinów, ale to wciąż za mało. Kolejny alarm wszczęto po opublikowaniu w czasopiśmie naukowym Science wyników badań przeprowadzonych przez kanadyjski Uniwersytet Dalhousie, które potwierdziły smutne przypuszczenia, że coraz więcej rekinów i płaszczek pada ofiarą przełowienia.