– Kiedyś pary młode miały najczęściej 20 – 22 lata, dużo dziewczyn wychodziło za mąż w ciąży – wspomina Piotr Ulanowski. – Sponsorami imprez byli głównie rodzice. Zdarzały się balety na 200 i więcej osób. Goście pili na umór, zasypiali, co nikogo nie gorszyło, raz natomiast, na weselu w remizie, powaliła się panna młoda. Konsternacja, bo wcale nie pijana… Co jej jest? Wołają lekarza, cucą. Okazało się, że dziewczyna jest w ciąży. Jej ojciec, jak się dowiedział, wyrwał toporek z szafki bezpieczeństwa i zaczął gonić zięcia. Musieli go przywiązać strażackim wężem do kaloryfera. I pili dalej…
Subskrybuj angorę
Czytaj bez żadnych ograniczeń gdzie i kiedy chcesz.
Już od
22,00 zł/mies
Subskrybuj