Premier Japonii chce powiększyć grupę G7

Miejsce szczytu G7, grupy najbogatszych demokracji na świecie, zostało wybrane nieprzypadkowo. W artykule opublikowanym w przeddzień obrad premier Japonii Fumio Kishida napisał, że straszna przeszłość jego rodzinnego miasta uczy, co może się stać, gdy pokój i porządek załamią się i ustąpią miejsca niestabilności i konfliktom.

Fot. Wikimedia

Grupa G7 to siedem najbogatszych demokracji świata: Stany Zjednoczone, Japonia, Wielka Brytania, Francja, Niemcy, Kanada i Włochy. Ale przy japońskim okrągłym stole znalazły się też dodatkowe miejsca – tradycyjnie dla przedstawicieli Unii Europejskiej i specjalnie – dla Australii, Indii, Brazylii, Korei Południowej, Wietnamu, Indonezji, Komorów (reprezentujących Unię Afrykańską) oraz Wysp Cooka (reprezentujących wyspy Pacyfiku).

Powiększenie listy gości jest inicjatywą gospodarza szczytu, premiera Fumio Kishidy, który dąży do stworzenia koalicji obejmującej większą część świata. Kishida w ciągu ostatnich 18 miesięcy odbył 16 zagranicznych podróży, aby zaproponować Globalnemu Południu zachodnią alternatywę dla chińskich i rosyjskich pieniędzy. Czy jego misja się powiodła, pokaże przyszłość. Problem w tym, że już teraz zachodnie demokracje potrzebują nowych sił, bo potęga grupy słabnie. Według Międzynarodowego Funduszu Walutowego w 1990 roku G7 wytwarzała nieco ponad połowę światowego PKB, dziś – niecałe 30 proc. Aby jednak zbudować globalny sojusz, potrzebne jest porozumienie w kwestiach politycznych.

Jeden z celów Kishidy – pokazanie jednolitego frontu wobec rosyjskiej inwazji – wydawał się niemożliwy w sytuacji, kiedy wiele państw stoi okrakiem na murze coraz wyraźniej dzielącym Zachód od Moskwy i Pekinu. Trudno im zająć jasne stanowisko ze względu na finansowe uzależnienie od Chin. Pekin odpowiada obecnie za 8,5 proc. PKB Ameryki Łacińskiej, a kraje afrykańskie są u Chińczyków mocno zadłużone i starają się negocjować lepsze warunki spłaty pożyczek. Tylko w jednym regionie, na wyspach Pacyfiku, reprezentowanych na G7 przez Wyspy Cooka, walka o wpływy między Wschodem i Zachodem wciąż się toczy.

Mimo wszystko Kishida coś osiągnął. Już w pierwszym dniu szczytu we wspólnym oświadczeniu zawarto apel: Wzywamy Rosję do zaprzestania trwającej agresji i natychmiastowego, całkowitego i bezwarunkowego wycofania swoich wojsk i sprzętu wojskowego z całego terytorium Ukrainy, uznanego przez społeczność międzynarodową. Wszyscy uczestnicy zgodzili się na rozszerzenie sankcji wobec agresora, obejmujących urządzenia techniczne wykorzystywane przez Kreml do celów wojskowych i zobowiązali się zapewniać Kijowowi pomoc finansową, wojskową, dyplomatyczną i humanitarną tak długo, jak będzie to konieczne. Prezydent USA Joe Biden powiedział, że przychyla się do prośby Kijowa dotyczącej szkolenia ukraińskich pilotów na myśliwcach F-16. 20 maja do Hiroszimy przyleciał Wołodymyr Zełenski, by omówić z Bidenem szczegóły realizacji tego planu i pozyskać przychylność uczestników szczytu niezrzeszonych w G7, szczególnie Indii i Brazylii. Ważne spotkania z partnerami i przyjaciółmi Ukrainy. Bezpieczeństwo i wzmocniona współpraca dla naszego zwycięstwa. Pokój stanie się dziś bliższy – napisał Zełenski na Twitterze po wylądowaniu w Japonii.

W czasie wojny w Europie Hiroszima, gdzie 78 lat temu bomba atomowa zabiła ponad 100 000 ludzi, przypomniała swoim gościom o zagrożeniu nuklearnym, jakie dziś stwarza Rosja. Wizyta w Muzeum Pokoju, sadzenie drzew w parku Pokoju, wysłuchanie opowieści burmistrza miasta o historii Kopuły Bomby Atomowej, spotkanie z 85-letnią Keiko Ogurą, która przeżyła atak, mają uświadomić politykom, że muszą dopilnować, by taka broń nigdy więcej nie została użyta. – Świat znajduje się na historycznym rozdrożu – mówi premier Japonii. On i inni przywódcy G7 są zaniepokojeni nie tylko retoryką nuklearną Moskwy i jej groźbą rozmieszczenia niestrategicznej broni nuklearnej na Białorusi, lecz także północnokoreańskimi testami rakiet zdolnych do przenoszenia ładunków jądrowych oraz chińskim arsenałem atomowym rosnącym bez międzynarodowej kontroli.

Jeśli dodamy spowolnienie światowej gospodarki, bezprecedensowe w dziejach zadłużenie państw, zachwiane bezpieczeństwo energetyczne, zmiany klimatyczne, napięcia na Morzu Południowochińskim i wokół Tajwanu, słowa Fumio Kishidy brzmią naprawdę groźnie.

2023-05-22

(EW)