V. Trubadurzy po raz pierwszy Marian rozpoczął swoją przygodę z muzyką w 1960. Śpiewał wtedy sam, akompaniując sobie na gitarze. W 1962 zgłosił się na Festiwal Młodych Talentów w Szczecinie i zdobył tam drugie miejsce! Miał czternaście lat, a śpiewać zaczął, gdy miał dwanaście. Byli tam też m.in. Helena Majdaniec i Czesław Niemen, wtedy jeszcze
Tag: książka
„Mój trubadur z Kamiennej”. Część III nowej książki Bożeny Lichtman
Zespół Trubadurzy został szeroko opisany w wielu wydawnictwach. Są to opisy zazwyczaj dość ogólnikowe, encyklopedyczne. Ja z kolei postanowiłam spojrzeć na historię tej grupy muzycznej z zupełnie innej strony, a mianowicie subiektywnej, mojej własnej. Całe swoje życie związałam z Marianem i jego kolegami z zespołu. Byłam świadkiem ich początków, czasów rozkwitu kariery, przerw w działalności
Konkurs na komiks w „Angorce”. Pokaż swoją kreatywność!
W wakacje macie trochę więcej czasu na kreatywność, zatem zachęcamy Was do udziału w konkursie Tygodnika „Angorka”. Narysujcie swój komiks i zeskanowany w formie elektronicznej przyślijcie na adres mailowy: kontakt angorka@gmail.com. Na Wasze prace czekamy do 31 sierpnia włącznie. Później wybierzemy najciekawsze naszym zdaniem propozycje i wydamy w formie książki, którą będzie można kupić za naszym pośrednictwem. Werdykt ogłosimy w 38. numerze naszej gazety. Prace twórzcie w
Bo zabili nam Jezusa… „Antysemickie chrześcijaństwo”
Jeśli jesteśmy społecznie uformowani przez chrześcijaństwo, a jesteśmy, to nie ma większych antysemitów niż my, gdyż żadna inna religia poza chrześcijańską, wyrosłą notabene na truchle judaizmu, nie wniosła do kultury tyle awersji do żydostwa, co ona. Opowiada o tym tysiącletnim polskim skażeniu dialog wójta i plebana, prawnika i (eks)jezuity – Artura Nowaka i Stanisława Obirka. Obaj niezmiernie
„Mój trubadur z Kamiennej”. Część II nowej książki Bożeny Lichtman
Zespół Trubadurzy został szeroko opisany w wielu wydawnictwach. Są to opisy zazwyczaj dość ogólnikowe, encyklopedyczne. Ja z kolei postanowiłam spojrzeć na historię tej grupy muzycznej z zupełnie innej strony, a mianowicie subiektywnej, mojej własnej. Całe swoje życie związałam z Marianem i jego kolegami z zespołu. Byłam świadkiem ich początków, czasów rozkwitu kariery, przerw w działalności
„Oblicze wikingów. Zapomniane historie nordyckiego świata”. Żar tlący się w dłoniach
śmietniki, kloaki i mogiły. „Dzięki nim spróbujemy odkryć opowieści i poznać świat, którego na próżno szukać w pieśniach o władcach, wojownikach i kupcach”, zapowiada autorka i kreśli przed czytelnikiem świat dziwny, fascynujący, surowy i globalny. Wikingowie – skandynawski lud, który przez cztery wieki odcisnął wyraźny ślad w kulturze powszechnej na ogromnym terytorium, bo od Nowej
„Mój trubadur z Kamiennej”. Część I nowej książki Bożeny Lichtman
Zespół Trubadurzy został szeroko opisany w wielu wydawnictwach. Są to opisy zazwyczaj dość ogólnikowe, encyklopedyczne. Ja z kolei postanowiłam spojrzeć na historię tej grupy muzycznej z zupełnie innej strony, a mianowicie subiektywnej, mojej własnej. Całe swoje życie związałam z Marianem i jego kolegami z zespołu. Byłam świadkiem ich początków, czasów rozkwitu kariery, przerw w działalności
Literackie tabletki, czyli ukojenie duszy
Dotychczas wydano i przekazano olsztyńskim szpitalom: „Lawendowe marzenia. Wiersze i obrazy” autorstwa Kamili Julii Regin, „Magiczny park. Wiersze i kolorowanki ukojenia” – Andrzeja Cieślaka oraz monografię „Kulturotwórcza i terapeutyczna rola literatury”, a także almanach pod redakcją Kamili Julii Regin i Andrzeja Cieślaka, w którym opublikowano twórczość literacką studentów Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego. Został też nagrany i wydany
„Zegar piaskowy” Kapuścińskiego. Brzytwą po mediach
Kapuściński już w latach 70. XX wieku był moim idolem i do dziś nim pozostał. To on sprawił, że warto czytać reportaże, bo można w nich znaleźć dużo więcej niż prosty opis banalnych lub niezwykłych faktów. Kapuściński był mistrzem celnej metafory, artystą w opisie skomplikowanych zdarzeń, bo potrafił nie tylko przedstawiać obrazy świata, ale drobiazgowo
„Festiwal 1955. Święto Młodości”. Sprowadzanie świata do siebie
Przez kilka dni pojawiały się na ulicach jakieś grupki egzotycznych przybyszów, na które dziś mało kto by spojrzał, a zza zachodniej granicy by je nawet przegonili. Pląsającym dano by ostatecznie niechętnie i na odczepnego jakiś napiwek. (Wtedy nie). Aktywiści Ostatniego Pokolenia przykleiliby się do chodnika, aby zatrzymać niszczenie przez ich przyjazd klimatu. Wówczas do ostatniej