Wywodził się z wojska i już to stanowiło niezłą zagadkę. Psychiatra i seksuolog w koszarach peerelowskich to nie był ktoś, kogo by tam chciano i w ogóle widziano w jakiejkolwiek roli, a jednak wytrzymał i wypłynął potem w szeroki świat cywilny już jako autorytet i wręcz ikona tej profesji. Tym wyraźniej jego losy ilustrują drogę,
Tag: felieton
Ręce precz od Waldemara Dąbrowskiego. Wejście dla artystów
O takie funkcje nie ubiegają się sprawdzeni fachowcy z kręgu opery, wreszcie ludzie obdarzeni pracowitością, charyzmą i uczciwością. Takie osoby istnieją, ale tkwią zwykle po uszy w swych profesjonalnych zadaniach, pasjach i godnościach. One nie staną w konkursowe szranki ze zgłaszającymi się do takich wyścigów miernotami, bezrobotnymi, irracjonalnymi marzycielami, przegranymi rezydentami na tego typu posadach
To wojna. Relacja z próby generalnej [FELIETON MARTENKI]
Pojawiło się w nich coś, czego nie było – jak pamiętam – w powodziowych relacjach w 1997 roku. Pojawiła się smuga irracjonalnego przerażenia narzucającego podmianę pojęć. Rakiety zamiast wody, bomby zamiast przeciekających wałów, czołgi w miejsce pękających zapór, fizyczna degradacja ludzi w miejsce psychicznej masakry, jakiej doświadczyli ci, przez których życie i domy przewaliła się
Jaki kraj, tacy dżentelmeni [FELIETON MARTENKI]
Pierwszy zrobił to za własne pieniądze, drugi uznał, że pieniądze publiczne są jego własnymi. Fogg zyskał na podróży dobę, Czarnecki może zyskać nawet 15 lat. W celi. Albowiem jaki kraj, tacy dżentelmeni. Czarneckiego, poza miejscem urodzenia, niewiele łączy ze Zjednoczonym Królestwem, a już etos dżentelmena na pewno nie. Misja europosła stała się dla naszego (tu
Wyroki boskie? [FELIETON OGÓRKA]
I nie chodzi tu już wcale o Kaczyńskiego, przed którego sypialnią już teraz nikt nie mdleje, nawet Błaszczak ani kot. Tusk zapowiadał zadanie ciosu wielu potęgom, ale osłabł. Ciekawy wątek porusza Jacek Gądek w Newsweeku, który nawiązuje do jego celów prometejskich, czyli wybierania się przez niego – albo właśnie nie – na walkę z Kościołem. Walczą w Tusku dwie
Na co jesteśmy skazani. Romanowski na celowniku
Dla większości opinii publicznej, która uważa dokładnie odwrotnie, konieczne jest zastrzeżenie, że wcale nie ironizuję ani nie silę się na wyrafinowane szyderstwa, tylko naprawdę tak uważam. Pokaźna część obywateli uważa, że Romanowskiego trzeba koniecznie zamknąć, aby bez najmniejszej zwłoki zaczął gnić w więzieniu, a więc nawet chwilowe zwolnienie go z aresztu wprawiło ich niemal w
Między dumą i biegunką. Spór o ambdasadorów
Odczucie jest takie, że gdy jeden chce, a drugi nie, to problem tkwi nie w meritum (które w dobrej wierze można negocjować), ale w prymitywnym konflikcie samców alfa. A z takimi mamy do czynienia: samcem alfa jest premier Tusk, samcem alfa jest minister Sikorski, zaś prezydent czuje się kimś nawet silniejszym, bo królem samców alfa.
Nic im nie zaszkodzi. Lubimy się cieszyć z politycznych porażek
Naturalnie byłaby ona większa, gdyby nie dostali się jeszcze następni chętni, a nawet wszyscy, ale trudno: ordynacja wyborcza jest nieubłagana i ktoś musiał wejść. Rzeczpospolita skwitowała ogólne niepójście na wybory przez elektorat nie tylko z pełnym zrozumieniem i dużą aprobatą, ale wystosowała za to do niego rodzaj podziękowań. Nie tylko nie tłumaczy ostentacyjnej absencji przy
Męskość przychodzi na starość. Granice wiekowe się przesuwają
Co dla mnie, jako trochę młodszego jego kolegi (i piszącego prozą), jest – mimo cokolwiek zbyt drastycznych okoliczności – wnioskiem jednak krzepiącym. Zamachowiec był wprawdzie nie tylko poetą, ale kimś pracującym jeszcze w czasach komunistycznych w ichnich służbach mundurowych, ale cóż, i u nas byli pisarze milicyjni. Ich lekceważenie oraz próba wymazania teraz się mszczą.
Rzucają tę robotę. Politycy na wysokich stanowiskach nie powinni kandydować do PE
Sceptycy-męczennicy Rok 2024 jawi się jako politycznie intensywny. Ledwo co ludzie wrzucili swój głos do urny w wyborach samorządowych, a już będą mogli zrobić to po raz kolejny, tym razem w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Zdaje się, że niektórzy politycy nawet zbytnio nie przejęli się gruntowną zmianą plakatów, a jedynie lekko zmodyfikowali napisy na nich