Może uznają mnie Państwo za obsesjonata, no bo jednak bez tego da się żyć. Nie wiem też nic o rządzie litewskim, chorwackim, szwajcarskim etc., etc. i nie ma w tym nic dziwnego: wszyscy ci premierzy i ministrowie wyglądają tak samo, mówią to samo i nie mówią tego samego, niczym się między sobą nie różnią, nawet płcią, i to też wtedy, kiedy sądzą, że mają je różne. Jako powtarzające się klony międzynarodowej biurokracji są doskonale nieinteresujący.
Niezależnie od tego, że ich ewentualnej podmiany nikt by na świecie nie zauważył, wszyscy zostali jednak wybrani w rytuale, jaki się przyjął: oto mieszkańcy głosują na jednego lub drugiego, na ogół nie bardzo wiedząc, czym się oni różnią, bo – jak powiedzieliśmy – na ogół niczym, ale dochowana zostaje konwencja.
Subskrybuj