– Mówisz, że masz teraz swoje pięć minut, bo grasz w serialu „Gang zielonej rękawiczki”?
– Swoje pięć minut ma się kilka razy w życiu. Można to zauważyć i wykorzystać albo przegapić. Parę minut przegapiłam. Teraz mam dobry czas. Serial ma ogromną oglądalność i jest naprawdę fantastyczny.
– Wróciłaś do grania w filmie. Co czujesz?
– To nie tak, że przez dwadzieścia lat w filmie nie istniałam i nagle ktoś mnie poprosił, żebym zagrała. Gram cały czas, tylko nie były to takie role spektakularne.
– Ja ciebie pamiętam też z twojej pierwszej roli – „Wszystko na sprzedaż” Wajdy u boku Beaty Tyszkiewicz i Elżbiety Czyżewskiej.
– Ale już wcześniej jako dziecko grałam w filmach. Dzięki temu mogę porównać plan filmowy kiedyś i teraz. Współczesność filmowa ma innych widzów, inne tematy. Bardzo się tu zmieniło. Nie tylko technika, lecz także metody realizacji. Kiedyś u nas nie było agencji aktorskich. A my, aktorzy, nie możemy się dziwić i negować tego, co świat przynosi. A zresztą, jak wiesz, nie jestem kimś myślącym negatywnie. Jestem otwarta na świat.
– Dla ciebie życie to plan filmowy czy teatr?
– Jestem człowiekiem kina, bo od tego zaczynałam i w takim domu się wychowałam. Dzięki temu teatr może więcej ze mnie otrzymać – dodaję mu dodatkową przestrzeń. Teraz nasi młodzi aktorzy jeżdżą na castingi do międzynarodowych agencji i mówią perfekt w kilku językach. To coś fascynującego. Kiedyś tak nie było. Byliśmy zamknięci w polskiej klatce, nic nie wiedzieliśmy o zagranicznych produkcjach.
Subskrybuj