Pan młody nie stanął przy ołtarzu, przynajmniej w sensie fizycznym, bo duchem był jak najbardziej obecny, również na weselu. Na weselu tradycyjnym – przyjęcie w restauracji i trzy dni zabawy na poprawinach. Po zawarciu związku z Chrystusem Paulina żyje tak samo, jak w stanie panieńskim.
– Mieszkam z rodzicami, bratem, bratową i czwórką ich dzieci. Kilka lat temu przepisałam gospodarstwo na brata, ale nadal pracuję na roli. Coś się jednak zmieniło, oczywiście w sensie duchowym. Paulina przyznaje, że oblubieniec towarzyszy jej na każdym kroku. I to już od rana, czyli kilka minut po szóstej, kiedy po raz pierwszy otwiera brewiarz i odmawia jutrznię. Myśli o nim, kiedy tuż po modlitwie chodzi do obory, doi krowy, karmi je, dogląda cielaków. Czuje, że oblubieniec jest blisko, kiedy w przerwach w obrządku wiezie rodziców albo potrzebujących sąsiadów do miasta, do lekarza, odbiera z przedszkola bratanice albo sprzedaje butelkowane przez siebie mleko.
Wychodząc za Jezusa jedenaście lat temu, była pierwszą taką panną młodą w parafii. Teraz ma bratnią duszę, z którą modli się i rozmawia o wspólnych przeżyciach. Ludzie czasem pytają, czy nie są o siebie zazdrosne. Paulina zaprzecza; cieszy się, że liczba Bożych żon rośnie.
– Cztery lata temu do grona dziewic konsekrowanych w naszej diecezji łowickiej dołączyła Wiola, instruktorka terapii zajęciowej. Jej zaślubiny z Chrystusem przypadły na czas pandemii. Nie mogłyśmy być na miejscu, ale oglądałyśmy jej konsekrację przez internet. Dzięki temu wieść o jej szczęściu mogła dotrzeć do kolejnych osób wybranych do czystości.
Konsekracje w Polsce zaczęły się w 1975 roku, cztery lata po tym, jak obrzęd, zawieszony na kilka wieków, przywrócił papież Paweł VI. Wtedy Jezusowi ślubowała psychiatra Józefa Szłykowicz. Na następną polską żonę Bóg musiał jednak czekać aż do 1991 roku. Została nią teolożka Zofia Prochownik. Długo były tylko we dwie. Spotykały się na pielgrzymkach do Częstochowy i jako delegatki z Polski pojechały do Watykanu na światowy kongres dziewic. Z czasem dołączały do nich kolejne tzw. verginetki.
W odnalezieniu powołania pomógł internet i kiełkujące serwisy społecznościowe. Dzisiaj jest u nas już 437 oblubienic Jezusa.