Deszcze zaczęły się 3 sierpnia. Lało nieprzerwanie przez 36 godzin. Spadło tyle wody, ile normalnie przez miesiąc. Ale deszcz, choć mniej intensywny, padał właściwie do niedzielnego poranka. Wylały rzeki w północnej, środkowej i wschodniej Słowenii. Kamniška Bistrica przelała się przez Kamnik, a żywioł zabił mieszkankę tego miasta. Wojsko zdążyło ewakuować helikopterami 50 osób. Woda zniszczyła m.in. pojazdy i sprzęt ratowników górskich, gotowych ruszyć na pomoc powodzianom. Zrujnowane miasto odwiedziła prezydent Słowenii Nataša Pirc Musar.
– Tu niemal wszystko zostało zmiecione przez wodę. To katastrofa o straszliwych rozmiarach, której Słowenia nie była świadkiem od czasu uzyskania niepodległości – stwierdziła.
Subskrybuj