R E K L A M A
R E K L A M A

Październik 1956. Potrzeba nam radykalniejszej powtórki

Starsi Czytelnicy zapewne zgodzą się ze mną, że z wiekiem, gdy przybywa bagażu wspomnień, rośnie udział czasu im poświęconego. Kiedyś, za młodu, można było działać, a w wieku podeszłym pozostają już tylko wspomnienia. Ale w połączeniu z nabytym życiowym i historycznym doświadczeniem dają one bardziej klarowną perspektywę teraźniejszości.

Fot. Wikimedia

 Od niedawna obserwujemy wzrastający ferment w obozie rządzącym. Frakcje zwalczają się nie tylko w łonie rządu, ale ich polityczni nominaci w areopagu nazywanym Trybunałem Konstytucyjnym też nie potrafią dojść do porozumienia w sprawie tak kluczowej dla Polaków, jak wniosek o odzyskanie pieniędzy z KPO. Moje doświadczenie podpowiada mi, że taki ferment jest niechybną zapowiedzią daleko idących pozytywnych zmian politycznych w kraju. Pamiętam z czasu młodości, choć widziany z daleka, równie silny ferment w partii rządzącej powojenną Polską.

Był rok 1956 i ja dorastałem podczas swojej pierwszej emigracji w Unii Południowej Afryki (dziś RPA). Po czerwcowych masowych protestach ludzi w Poznaniu coraz więcej dochodziło do nas informacji o postępującej liberalizacji i podziałach w partii, a w sierpniu już głośno wspominano nazwisko Władysława Gomułki, komunisty, który wcześniej spędził kilka lat w więzieniu za „odchylenia narodowo-prawicowe”, a teraz wydawał się wracać do łask i do polityki. Jak młodsi wiedzą z historii, a ja po prostu pamiętam – ten niepokój w kręgach władzy w ówczesnej Polsce zaowocował tzw. polskim Październikiem.

 

Subskrybuj angorę
Czytaj bez żadnych ograniczeń gdzie i kiedy chcesz.


Już od
22,00 zł/mies




2023-08-09

Witold Lilental