O tym, że lekarze w publicznej służbie zdrowia oficjalnie zarabiają nawet ponad 100 tys. zł, piszemy od lat. I nie chodzi tu o światowej klasy specjalistów, profesorów, doktorów habilitowanych, tylko o zwykłych lekarzy, którzy uzyskali tytuł specjalisty. Droga do tego tytułu jest dość wyboista. Studia, staż i szkolenie specjalizacyjne (rezydentura), które zwykle trwa około sześciu lat, ale są przypadki, gdy jest znacznie dłuższe. Szkolenie kończy się Państwowym Egzaminem Specjalistycznym. Na czym polega wyboistość tej drogi? Po pierwsze, jeżeli nie ma się układów, powiązań rodzinnych lub szczęścia, trzeba się zadowolić specjalizacją w dziedzinie, w której akurat są wolne miejsca. Jest więc zrozumiałe, że o wiele trudniej zostać ginekologiem, kardiologiem, okulistą niż specjalistą z dziedziny medycyny sądowej, pracy czy geriatrii. Jest jeszcze drugi powód, o którym się nie mówi, dlaczego trudno jest zostać specjalistą w dziedzinie, która w przyszłości gwarantuje dobre pieniądze. To konkurencja.
Subskrybuj