Ceny mrożonego koncentratu pomarańczowego na giełdzie ICE Futures w Nowym Jorku biją rekordy. W Stanach Zjednoczonych produkcja tego popularnego, zwłaszcza do śniadania, napoju, jest przypuszczalnie najniższa od 56 lat. Według ocen departamentu rolnictwa USA w roku ekonomicznym 2022 – 2023 globalne zbiory pomarańczy będą niższe o 5, a może nawet o 7 proc. niż w roku poprzednim. W Brazylii, która jest największym eksporterem soku pomarańczowego do Unii Europejskiej, wiele magazynów koncentratu jest niemalże pustych. Tymczasem po pandemii cieszący się odzyskaną wolnością ziemianie piją soku coraz więcej.
Klaus Heitlinger, jeden z dyrektorów Związku Niemieckiego Przemysłu Soków Owocowych (VdF), ostrzega: „Towaru jest coraz mniej, koszty surowców wzrastają. Oznacza to, że konsumenci soku pomarańczowego muszą nastawić się, że będzie drogo”. Tino Mocken, szef produkującego soki owocowe koncernu Valensina z Mönchengladbach, snuje mroczne scenariusze. Mimo że ceny koncentratu pomarańczowego wystrzeliły w górę i tak nie można go kupić, bowiem rynki są wymiecione. Valensina zabezpieczyła sobie wprawdzie w znacznym stopniu dostawy na mocy długoterminowych kontraktów, ale nie jest w stanie przyjąć żadnych dodatkowych zamówień. Latem może dojść do zakłóceń dostaw i wzrostu cen. Komentatorzy przypominają, że Niemcy są mistrzem świata w spożywaniu soków owocowych. Przeciętny obywatel RFN wypija ich 28 litrów rocznie.
Problem jest skomplikowany
Przyczyny pomarańczowej mizerii są złożone. W Brazylii wielu farmerów przerzuciło się na uprawę trzciny cukrowej i innych zbóż jako bardziej opłacalną. Zaburzenia pogodowe obniżyły zbiory w tym rozległym południowoamerykańskim kraju. Koncerny owocowe oskarżane są o machinacje mające negatywny wpływ na uprawy i ceny.
We wrześniu 2022 roku Florydę, słynącą ze swych pomarańczowych gajów, spustoszył huragan Ian. Według ocen naukowców z University of Florida szkody wyrządzone przez kataklizm sektorowi rolniczemu wyniosły ponad miliard dolarów. Tylko hodowcy owoców cytrusowych stracili 247 milionów. Na domiar złego na plantacjach Florydy od 2005 roku szerzy się zaraza. Roznosi ją przywleczony z południowo- wschodniej Azji owad Diaphorina citri. Żeruje on na łodygach i liściach oraz rozprzestrzenia niebezpieczną bakterię, która powoduje chorobę HLB zwaną też zielenieniem cytrusów (citrus greening). Dotknięte nią drzewa pomarańczowe wydają małe, zielone, zniekształcone owoce. Po pięciu latach wiele drzew obumiera. Na tę plagę nie ma lekarstwa. Na niektórych farmach zielenienie cytrusów dopadło 9 na 10 drzew.