Góry te są domem dla unikatowej w skali Europy fauny i flory, którym możesz przyjrzeć się z bliska. Pomogą ci w tym kolejne strony książki trzymanej w dłoni. Sto rzadko odwiedzanych miejsc umieszczonych na mapie okładkowej podzieliłem na pięć kategorii. Każda z nich wskaże ci zdecydowanie mniej rozpoznawalne na mapie Bieszczadów lokalizacje, które sam odkrywam od ponad 20 lat. Wyruszysz ze mną poza uczęszczane szlaki prowadzące na połoniny, dlatego przygotuj się na brak zasięgu i okolice, o których słyszeli jedynie nieliczni. By przybliżyć ci sekrety otaczającej natury, opis każdego miejsca wzbogaciłem charakterystyką jednego gatunku fauny bądź flory występującego w okolicy – mam nadzieję, że i tobie uda się go dostrzec podczas wędrówki. Tworząc książkę, trzymałem się turystycznych granic Bieszczadów, dlatego poruszając się z nią po regionie, odwiedzisz zarówno Bieszczady Zachodnie, Góry Sanocko-Turczańskie, jak Pogórze Bukowskie i Beskid Niski. Nieopisane wcześniej w przewodnikach turystycznych lokalizacje skłoniły mnie do podzielenia się z tobą praktycznymi wskazówkami dotarcia do celu, a czterostopniowa skala „dzikości” pozwoli przewidzieć, czy czeka cię łatwy spacer, czy może górska wędrówka z mapą i kompasem. Przed wyruszeniem w teren dowiesz się, ile czasu zaplanować na nadchodzącą przygodę. „Ślady dawnych mieszkańców” odkryją przed tobą wioski, w których jeszcze do niedawna żyli razem Polacy, Bojkowie, Łemkowie, Żydzi i Cyganie. Odnajdziesz miejscowości istniejące już tylko na mapach, a wiekowy starodrzew nad szeroką doliną będzie zdradzał ci od teraz lokalizację tajemniczych cerkwisk. Z „Ruinami z historią” dotrzesz do miejsc o bogatej przeszłości, której świadkami są dziś niekończące się pustkowia i gęste zarośla tarniny. Natura uchyla rąbka ich tajemnic wczesną wiosną i późną jesienią, kiedy stają się łatwiej dostrzegalne dla naszych oczu. W kategorii „Z widokiem w dal” poznasz mało znane punkty widokowe, z których rozciągają się szerokie panoramy polskich, słowackich i ukraińskich Bieszczadów, a z dala od połonin łatwiej będzie ci skupić się na otaczającej naturze. „Nad górskim potokiem” zatrzyma cię przy brzegu, z którego wsłuchasz się w szum wodospadów, zawiesisz spojrzenie na jaskrawej salamandrze i nieraz wpadniesz w błoto po kostki. „W krainie roślin i zwierząt” poczujesz na własnej skórze bliskość fascynującego świata przyrody, dlatego miej oczy dookoła głowy i wsłuchaj się w otaczające cię dźwięki. To tutaj „tuż za rogiem” żyje symbol Bieszczadzkiego Parku Narodowego – ryś, a na żer budzi się największe górskie stado żubrów. Dzikość Bieszczadów narodziła się z ich nieodległej historii i jest z nią nierozłącznie związana. Książkę tę napisałem, by poprowadzić cię do ukrytych śladów minionych czasów i zachwycić przy tym fascynującą przyrodą tych gór. Mam nadzieję, że kierując swoje kroki w stronę wybranych przeze mnie nieprzetartych ścieżek Podkarpacia, zainspirujesz się do samodzielnego odkrywania kolejnych. Zapraszam cię w dzikie Bieszczady! One istnieją naprawdę i tylko od nas zależy, jak długo takimi pozostaną!
Ukryte ślady
Po Starym Łupkowie pozostały liczne, jednak niezbyt oczywiste ślady. Nie sposób przejść obojętnie obok porośniętego starymi drzewami cmentarza, przy którym stała wybudowana w 1820 r. cerkiew pw. św. Michała. Zostały po niej jedynie zarysy podmurówki. Tuż obok znajduje się żeliwny krzyż wrośnięty w drzewo, a latem cała okolica cmentarza kołysze się niebieskim kolorem chabrów miękkolistnych. Idąc dalej w kierunku chatki, mijamy zabezpieczone miejsce po plebanii, zarysy fundamentów, zdziczałe jabłonie i zasypane ziemianki po nieistniejących już gospodarstwach. Początki schroniska to 1982 r., kiedy biuro Almatur wykupiło od Zakładu Karnego w Nowym Łupkowie niedokończoną chatę i duży drewniany budynek przeznaczony na oborę (spłonął w 1996 r.). Po 14 latach od kupna chaty zawiązało się Stowarzyszenie Miłośników Schroniska w Łupkowie, które opiekuje się nim do dziś. W chatce nie ma prądu ani bieżącej wody. Telefon szybko staje się tu zbędny – w środku nie używa się tego typu elektroniki. W znakomicie wyposażonej kuchni można na rozgrzanym piecu przygotować zapiekanki albo jeszcze lepsze – proziaki. Po zmroku ciemność rozświetlają porozkładane po parapetach i stołach świece, a umyć można się ciepłą wodą z pieca w pomieszczeniu za kuchnią. Piec jest sercem całej chaty. To na niego w pierwszej kolejności spojrzy każda osoba wchodząca do środka. Ogrzewa kuchnię z najdłuższym stołem i sypialniane poddasze, pozwala zagrzać wodę lub turystyczną „pulpę” w menażce, jesienią suszą się nad nim grzyby, a zimą rękawiczki. Zostając tu na dłużej, szybko dzień zaczniemy kończyć wraz z zachodem słońca, a rozpoczynać tuż po wschodzie. W otoczeniu chatki latem słychać głośnego derkacza, w głębokich koleinach na drodze żyje kumak górski, a trasę w kierunku Zubeńska często przemierza niedźwiedź. Ze schroniska możemy wyruszyć na pasjonujące wycieczki. Blisko stąd znajdują się cmentarz i cerkwisko w Łupkowie, cerkiew w Smolniku z 1806 r., tunel pod Przełęczą Łupkowską i najstarszy most kolejki wąskotorowej w Woli Michowej.
„Osła” znaczy „kamień”
Kolejka wąskotorowa w Duszatynie powstała w 1923 r. z inicjatywy hr. Stanisława Potockiego z Rymanowa, a jej celem było wywożenie drewna z doliny Osławy. Pierwszy most kolejowy w tym miejscu był zbudowany z drewna, jednak już w 1930 r. został spalony przez pracownika kolejki za niewywiązanie się pracodawcy z finansowych zobowiązań. Odbudowana po tym wydarzeniu betonowa konstrukcja również długo nie przetrwała – po zakończeniu drugiej wojny światowej mosty i torowiska na trasie kolejki zostały zniszczone przez Ukraińską Powstańczą Armię (UPA), która użyła zdemontowanych fragmentów kolejki do budowy bunkrów w masywie pobliskiej Chryszczatej. Most odbudowano w latach 60. XX w., dzięki czemu wznowiono transport drewna z doliny rzeki do Rzepedzi. Konstrukcja ma 51 m długości i prawie 9 m wysokości. Na tym odcinku Osława tworzy piękną pętlę w kształcie omegi, tzw. Łokieć. To niezwykle malowniczy fragment, którego otoczenie jest objęte dwiema formami ochrony przyrody. Wiadukt znajduje się na terenie utworzonego w 2000 r. rezerwatu przyrody Przełom Osławy pod Duszatynem. Jego celem jest ochrona najpiękniejszego, przełomowego odcinka doliny rzeki Osławy wraz z otaczającym go drzewostanem bukowo-jodłowym. Okolica obfituje w liczne progi skalne i kaskady – największa z nich znajduje się tuż obok wiaduktu, 200 m dalej z biegiem rzeki prowadzi do niej ścieżka. Osława to największy bieszczadzki dopływ Sanu. Nazwę rzeki zapisano po raz pierwszy w 1400 r., prawdopodobnie pochodzi ona z języków przedsłowiańskich, „osła” znaczyło „kamień”. Wypływa z południowo-zachodnich stoków Matragony w granicznym paśmie Bieszczadów, a jej źródła są położone na wysokości 680 m n.p.m. Długość tej typowo górskiej rzeki to 55 km. Jest wyjątkowo czysta, jej wody na tym odcinku są zaliczane do I klasy. Jej koryto przecinają berda (żebra), które malowniczo wyglądają wiosną przy najwyższym stanie wody. W wodach Osławy żyją małże, kiełże, pijawki, a na lądzie można spotkać traszkę karpacką i górską, kumaka górskiego, liczne salamandry plamiste i zaskrońce. Pływają tutaj pstrągi i klenie, a także lipienie, głowacze, strzeble potokowe, brzanki, ukleje, kiełbie i, co warte zaznaczenia, raki szlachetne (…).
Ślady nieistniejącej wsi Choceń przetrwały w niespotykanej w Bieszczadach skali. Powstała w XVI w. wioska, jak wiele podobnych w regionie, w latach 40. XX w. nie uniknęła przymusowych wysiedleń. Z uwagi na położenie w wąskiej dolinie górskiego potoku nie została jednak wykorzystana przez powstające w tych stronach PGR-y. Dzięki temu po ponad 500 mieszkańcach zachowały się bardzo liczne i łatwo dostrzegalne ślady. W 2003 r. prywatni właściciele doliny, świadomi wartości tego miejsca, zlecili i sfinansowali badania Regionalnego Ośrodka Badań i Dokumentacji Zabytków w Rzeszowie. Dobrze zachowała się tu sieć starych dróg. Udało się zlokalizować aż 54 siedliska – miejsca po starych chatach, ze zdziczałymi sadami, piwnicami i studniami. W 2006 r. Nadleśnictwo Baligród (drugi właściciel) przystąpiło do prac porządkujących relikt wsi. Powstały tablice informacyjne, zabezpieczono miejsce po cerkwi i dzwonnicy, cmentarz oraz piwnice i podmurówki chat, spichlerzy i budynków gospodarczych. Po przeprowadzonych blisko 20 lat temu pracach gdzieniegdzie zachowały się jedynie ledwo widoczne ślady. Podczas działań odnaleziono wiele ciekawych przedmiotów: serce dzwonu, kamienne ostrzałki, podkowy, lemiesze pługów oraz tajemniczą tablicę z tryzubem, która do dziś znajduje się w miejscu po cerkwi. Namierzono również betonowe bloki, które pozostały po badaniach Niemców szukających tu w czasie wojny ropy naftowej. Choć wiele interesujących miejsc możemy dostrzec, wędrując starą drogą przez wieś, jeszcze więcej odkryjemy, skręcając w wąskie ścieżki od niej odbiegające. Nie znajdziemy tutaj drogowskazów, idąc ku śladom przeszłości, kierujmy się intuicją, mapą oraz kompasem. W ten sposób znajdziemy miejsce po drewnianej cerkwi pw. Opieki Najświętszej Maryi Panny z 1870 r., którą rozebrano po 1947 r. Była prawdopodobnie trzecią świątynią w tym miejscu. Na cerkwisku poza fundamentami świątyni, gdzie wiosną obficie kwitną storczyk męski i kukułka plamista, zachowały się również zarysy fundamentów dużej dzwonnicy stojącej obok oraz ziemne groby porośnięte barwinkiem pospolitym. W pobliżu ogrodzenia znajduje się tajemniczy kamień z wyrytym tryzubem, a w miejscu prezbiterium nieistniejącej świątyni na kopcu kamieni wyeksponowano resztki metalowych elementów dachu i okuć drzwi cerkwi. Dookoła rośnie piękna paproć pióropusznik strusi. Po drugiej stronie doliny, na szczycie bezimiennej góry znajdują się ślady niezbadanych fortyfikacji polowych. Dolina nieistniejącej wsi Choceń to unikatowe w skali naszych Bieszczadów miejsce.