Pod maskami wciąż mogą mieć spalinowe silniki, jak w wypadku testowanych egzemplarzy. Mowa o dwóch benzynowych wozach – miejskiej Corsie i większej, kompaktowej Astrze – które dziś nie cieszą się już taką popularnością jak kiedyś…
Każdy ma inne motoryzacyjne skojarzenia i wspomnienia. Słysząc o Corsie i Astrze, błyskawicznie przenoszę się myślami do połowy lat 90., kiedy uwielbiałem odwiedzać salony samochodowe. Wówczas w tych spod znaku Opla królowały właśnie te dwa modele. Była też większa Vectra, która jawiła się jednak jako pojazd z wyższej półki, a może nawet i marzenie o luksusowym – jak na tamte realia – sznycie. A miejska Corsa drugiej generacji i kompaktowa Astra (pierwsza odmiana, będąca następcą słynnego Kadetta) były tymi bardziej przystępnymi. 20 lat później świat – zwłaszcza ten motoryzacyjny – mocno się zmienił. Inne są też marzenia, możliwości i gusta Polaków. Nie zmienił się za to fakt, że w ofercie niemieckiego producenta wciąż mamy Corsę i Astrę. Tyle że szóstych już generacji…
Opel należy dziś do jednej rodziny chociażby z Peugeotem, Citroënem, Alfą Romeo, Jeepem czy Fiatem. Znane marki zrzeszone są w ramach jednego potężnego koncernu Stellantis. Trudno jednoznacznie stwierdzić, której z nich połączenie sił wyszło na dobre, a która najbardziej straciła. Gołym okiem widać, że Opel nabrał wiatru w żagle. Przynajmniej pod kątem stylistyki. Kilka lat temu niemiecki producent uchodził za konserwatywnego, nudnego i zachowawczego. Obecnie samochody rodem z położonego nieopodal Frankfurtu nad Menem Rüsselsheim prezentują się o niebo lepiej.
Subskrybuj