R E K L A M A
R E K L A M A

Cały czas jestem na alkoholowym głodzie… Dalszy ciąg sprawy napadu na konwojenta

Podczas pierwszej rozprawy obydwaj oskarżeni nadal nie przyznawali się do zarzutów stawianych im przez prokuraturę. Przedsiębiorca Andrzej J. odmówił także składania wyjaśnień w sądzie. Potwierdził to, co mówił podczas śledztwa.

Fot. Flickr

Z kolei Wojciech W. przyznał się tylko do zakupu samochodu, który wykorzystany został później podczas napadu na konwojenta i rabunku gotówki.

– Nie miałem pojęcia, do czego miało służyć to auto, i w rezultacie narobiłem sporej szkody. Najbardziej mi szkoda Andrzeja J., bo ma teraz przeze mnie kłopoty, a to mój bardzo dobry kolega – rozpoczął wyjaśnienia.

Tajemniczy dwaj Ukraińcy

Dalej opowiadał, że w 2021 roku był zadłużony na 2 tysiące złotych u jakichś nieznanych mu bliżej obywateli Ukrainy.

– Miałem problemy ze spłatą tego długu i zacząłem się ukrywać, ale nic to nie dało. Ukrainiec dowiedział się, gdzie mieszkam, i odwiedził mnie w domu, żądając zwrotu pożyczki. Uderzył mnie w twarz i powiedział, że mam tydzień na oddanie pieniędzy. Po tygodniu znowu się pojawił z kolegą z blizną na policzku. Powiedzieli, że nie chcą mi niczego łamać, że mnie nie ukatrupią. Warunek jest tylko taki, że ściągnę dla nich samochody. Wtedy anulują mi dług i jeszcze na tym zarobię.

Jeden z mężczyzn miał umówić się z oskarżonym na następny dzień i razem pojechali do Warszawy.

 

Subskrybuj angorę
Czytaj bez żadnych ograniczeń gdzie i kiedy chcesz.


Już od
22,00 zł/mies




2024-03-25

Jacek Binkowski