Początki tej nietypowej batalii prawnej sięgają 2021 roku. Wówczas to Amandine Roy, przedstawiająca się jako „medium”, zaprosiła do rozmowy Natachę Rey, „niezależną dziennikarkę samouka”. Ponadczterogodzinny wywiad, udostępniony na kanale YouTube samozwańczej medium, zdaniem obu kobiet miał na celu obnażenie rzekomego „oszustwa”, „fałszerstwa” i „kłamstwa stanu”. Według nich Brigitte Macron… nigdy nie istniała. Miała to być sekretna tożsamość Jeana-Michela Trogneux – w rzeczywistości brata Brigitte – który według nich przeszedł zmianę płci.
Stare plotki
Podobne plotki, podające w wątpliwość kobiecość pierwszej damy, pojawiają się w mediach społecznościowych regularnie od 2017 roku, kiedy Emmanuel Macron po raz pierwszy zwyciężył w wyborach. To jednak duet Roy i Rey w znacznym stopniu przyczynił się do szerokiego rozpowszechniania tych pogłosek, zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych, gdzie ów fake news stał się wiralem. Brigitte określiła wówczas te rewelacje jako całkowicie absurdalne. Nawet prezydent wyraził swoje oburzenie, stwierdzając, że najgorsze są fałszywe informacje i wydumane historie, w które ludzie w końcu zaczynają wierzyć i wkraczają z butami także w sferę prywatną.
Obie kobiety będą musiały zapłacić 8000 euro Brigitte Macron i 5000 euro jej bratu Jeanowi-Michelowi Trogneux. Wyrok stanowi jasny punkt na burzliwej scenie politycznej, gdzie prezydent znajduje się w samym oku cyklonu. Po przedterminowych wyborach parlamentarnych i długich przepychankach wokół nowego rządu musi teraz stawić czoła poważnym wyzwaniom, takim jak budżet na 2025 rok, i coraz bardziej zaciętej opozycji politycznej, która właśnie zgłosiła do debaty wniosek o… odwołanie głowy państwa ze stanowiska.
Spotkanie z prezydentową
W tym trudnym momencie prawdziwą chwilą przyjemności jest dla Brigitte Macron jej… przygoda z Netfliksem. Na platformie zadebiutowała właśnie druga część czwartego sezonu kultowego już serialu „Emily w Paryżu”. W siódmym odcinku tytułowa bohaterka spotyka przypadkiem panią prezydentową – grającą samą siebie – w restauracji i podchodzi do niej, aby poprosić o wspólne selfie. Mówi jej przy okazji, że kocha Francję, na co ta odpowiada, że Francja kocha Emily. Cała scena trwa w sumie około dwóch minut, niemniej jednak jest źródłem spekulacji od kilku miesięcy. Media już wiosną ubiegłego roku dowiedziały się, że pierwsza dama zagra w uwielbianym na całym świecie serialu. Netflix potwierdził wówczas w rozmowie z AFP, że została poproszona o pojawienie się na planie zdjęciowym we własnym ubraniu, bez żadnych szczegółowych instrukcji dotyczących ubioru – w końcu gra samą siebie. Jak wyjaśnia Lily Collins, odtwórczyni głównej roli, pomysł na tę maleńką rólkę pojawił się, gdy wraz z Darrenem Starem (twórcą serialu) zostaliśmy zaproszeni do Pałacu Elizejskiego w grudniu 2022 roku. Okazało się, że pani Macron jest wielką fanką serialu i z dużą dawką humoru przyjęła wzmiankę o sobie w pierwszym sezonie. Chcieliśmy nawiązać do tamtej aluzji, stąd teraz scena z pierwszą damą. Kręcenie jej było zarówno zaszczytem, jak i prawdziwą radością.