Opowieść nosi tytuł „Stacja”. Oglądamy.
Chodzi o położoną z daleka od głównych tras stację benzynową o oceanicznej nazwie Delfin. Z podobieństw do oceanów są tu niekończące się pola. Klientów jak na lekarstwo, obok dystrybutorów rozpięta siatka do tenisa i dwóch chłopaków obsługi. Nudno. Ale sporadycznie ktoś podjeżdża. – Paliwo „za trzy” – ordynuje jeden z gości i wyjmuje z naczepy trzy ociekające krwią bażanty. O takie „trzy” tu chodzi. – Daj ojcu – mówi kierowca. Unieruchomiony ojciec leży w pokoju zdobnym w naścienne jelenie rogi i jednego wypchanego zająca. Oddycha przez rurkę. Chyba jest ranionym na polowaniu byłym myśliwym.
Mamy zatem stację, pozostających w zgodzie z opisem filmu dwóch braci (jeden z nich to spokojny i zbierający do puszki grosze „na Wimbledon” autystyk), trzy bażanty, sparaliżowanego myśliwego… Co z miejscowym macho i zniewalającą blondynką? Podjeżdżają.
On – pewny siebie, ona – zasłuchana i podrygująca w rytm muzyki. Z wyglądu i zachowania blondynka. – Paliwo i pięć gumek – z wyższością zamawia macho. To pierwsza wizyta.
Podczas drugiej chłopak z obsługi nieco dłużej zatrzymuje wzrok na Marioli. Ona też go zauważa. Dla macho to zbyt wiele. Kończy się powalającym chłopaka ciosem w brzuch. – Jesteś debilem! – krzyczy do macho dziewczyna i wysiada z samochodu. Dalej z nim nie pojedzie. Odważna. I wcale nie taka blondynka.
W dzień grają w tenisa, wieczorami na dachu popalają trawkę, bo to lepsze niż chemia i jest im z sobą coraz lepiej. – Ty fajny jesteś – mówi kiedyś dziewczyna. – Przyjdź na Bal Myśliwego. Będę tam. Kolejna wieczorna trawka na dachu kończy się pierwszym pocałunkiem. W czym pojawić się na balu… Mundur leśnika po ojcu jest za duży, na nowy nie ma pieniędzy… Pat. Ale nie dla wyłączonego na pozór z rzeczywistości brata. W puszce ma zbierane na Wimbledon pieniądze – razem 543 złote i 17 groszy.
Nowy mundur leży jak ulał. Na balu zjawiają się wraz z dopchanym na wózku ojcem. Jest Mariola i jest macho. – Myślałeś, że się o was nie dowiem? – krzyczy macho… Bójka, strzelby w rękach myśliwych…
Przerywamy, bo warto samemu obejrzeć końcówkę. Do znalezienia na YouTubie.