Przed nami finalny akt, ukłon w stronę Widzów, którzy żyjąc Teatrem, stali się jego częścią. Pół wieku. Niepokój, przemijanie, odchodzenie. Spojrzenie z oddali na przeszły i przyszły czas”.
Ponieważ przed pół wiekiem u boku Conrada Drzewieckiego współtworzyłem i organizowałem to przedsięwzięcie, zgodziłem się co miesiąc w sezonie jubileuszowym na wieczory autorskie, podczas których wspominałem najważniejsze postacie z dziejów PTT, począwszy od Conrada, Śliwy, Juszkat, Chynowskiego, Voelkela, Pastora, a na Wycichowskiej i Pasińskiej, jako finalistkach tej dalece niepełnej listy, kończąc.
Wieczory te gromadziły wiele osób, które swą pamięcią obejmowały całe dzieje tej na wskroś nowoczesnej placówki baletowej. Jej obecna dyrektorka, Iwona Pasińska, wysnuła z tego oryginalną, acz ryzykowną konkluzję. Zgromadziła wokół siebie gromadę baletomanek jeszcze starszych niż PTT i namówiła do udziału w przedsięwzięciu artystycznym, którego byliśmy świadkami na premierze 22 czerwca 2024 roku. Sięgnęła mianowicie do natchnionego poematu op. 29 Sergiusza Rachmaninowa „Wyspa umarłych”, który kompozytor stworzył pod wrażeniem obejrzanego w Paryżu w roku 1907 obrazu o tym właśnie tytule szwajcarskiego malarza Arnolda Böcklina.
Iwona Pasińska swoją wizję sceniczną tej muzyki nazwała „Esejem performatywnym współtworzonym z Seniorami” i posłużyła się 16 zgromadzonymi wokół siebie leciwymi poznańskimi baletomankami, które wystąpiły na scenie rozmieszczone amfiteatralnie w czterech rzędach, najpierw za tiulową kotarą będącą również ekranem dla wyświetlenia malowidła, a potem siedząc (w tym wieku to nawet wskazane!) i wykonując bogatą ruchowo ewolucję rąk, w których trzymały latarki- świetliki, co w powiązaniu z grą świateł i brzmieniem muzyki stwarzało nastrój zadumy, depresji i przygnębienia.
Ale było ich na scenie tylko 15 (wakat w trzecim rzędzie z lewej strony), co oznaczało dla mnie, że któraś tkwiąca w bezruchu tancerka się spóźniła albo zachorowała lub po prostu miała coś ważniejszego do załatwienia. Myli się, kto uważa, że próbuję sobie żartować. Pasińska nie jest pierwszą, która próbuje wciągnąć w magię swych pomysłów choreograficznych sędziwych seniorów (w tym wypadku płci jakże kobiecej!). Niedawno robił to z powodzeniem Paweł Mikołajczak w którymś z Domów Seniora, a na świecie zdarza się to coraz częściej.
Jeśli się nie przywróci tancerzom zabranych im wcześniej emerytur, to taką „Wyspę umarłych” trzeba będzie grać nader często we wszystkich zespołach baletowych. Ta forma wiązania widzów ze sceną ruchu jest ryzykownym, ale śmiałym zabiegiem, poszerzającym funkcjonalność nowej wspaniałej siedziby Polskiego Teatru Tańca przy ul. Taczaka 8 w Poznaniu. Ryzykownym, bo te eleganckie, acz wiekowe poznanianki mogą się tak zachłysnąć scenicznymi sukcesami, że zażądają kolejnych premier, dysponując własną publicznością w postaci rodzin, przyjaciół, znajomych i żyjących jeszcze rówieśników.
Inicjatywa Iwony Pasińskiej i jej ekipy poszerzania form działalności nowej siedziby PTT jest konsekwencją sukcesu, jaki odniosła, budując, organizując i zapełniając nowymi pomysłami to miejsce. Okazuje się, że moje wieczory autorskie będą kontynuowane również w przyszłym sezonie. Myślimy o zaprezentowaniu postaci i twórczości czołowych polskich choreografów XX wieku. Zacząłbym od Wacława Niżyńskiego. Nie zapominajmy, że to Polak, a nie Rosjanin, choć wykształcony w Petersburgu i działający jako gwiazda paryskich sezonów Baletów Rosyjskich Sergiusza Diagilewa w Paryżu. Potem należałoby się zająć spuścizną po Leonie Wójcikowskim, a z choreografów powojennych Feliksem Parnellem, Stanisławem Miszczykiem, Eugeniuszem Paplińskim, Jerzym Kaplińskim, Janiną Jarzynówną-Sobczak, Witoldem Grucą, Teresą Kujawą, Witoldem Borkowskim, nie zapominając o Conradzie Drzewieckim, którego wspominamy w Poznaniu o każdej porze roku.
W ubiegłym sezonie na te moje wieczory przychodziły panie będące bohaterkami premiery „Wyspy umarłych”. Zapraszając je również w przyszłym sezonie, życzę dobrego wypoczynku w czasie rozpoczynającego się lata. Czekają nas przecież liczne wydarzenia w nowej siedzibie PTT, która ma szansę stać się pierwszym w Polsce baletowym Domem Kultury dla pokoleń od młodości aż do… jak w tytule!