W prawdziwym życiu ludzie nie podejmują decyzji finansowych na podstawie arkuszy kalkulacyjnych. Podejmują je przy stole podczas kolacji albo na firmowym zebraniu, pod wpływem mieszanki takich czynników, jak ich osobista historia, unikalny światopogląd, ego, duma, marketing i niezrozumiałe motywacje – twierdzi Morgan Housel, autor książki „Psychologia pieniędzy”.
W podejściu do finansów bardziej niż wiedza liczą się choćby osobiste doświadczenia, lęki, fobie. Człowiek dorastający podczas wysokiej inflacji będzie inaczej gospodarował zasobami niż ten, który w młodości z inflacją nie miał do czynienia. Wiedza ma drugorzędne znaczenie również przy oszczędzaniu.
Inflacja. Dwa różne podejścia.
Housel przytacza przykład Ronalda Reada, pracownika stacji benzynowej. Oszczędzał całe życie, kupując akcje dużych spółek giełdowych wypłacających dywidendy. Nim skończył 80 lat, miał 8 mln dolarów. Inny człowiek – Richard Fuscone, dyrektor wielkiego amerykańskiego banku inwestycyjnego Merrill Lynch, odszedł na emeryturę w wieku 40 lat, a kilkanaście lat później zbankrutował. Czym różniło się ich zachowanie?
– Read działał systematycznie, Fuscone poszedł na żywioł. Konsekwencji w działaniu trudno się jednak nauczyć w dorosłym życiu. Jest ona bowiem wypadkową wychowania, edukacji, kultury i wreszcie charakteru. Sukces finansowy bywa też często dziełem przypadku, co pokazuje życiorys Billa Gatesa, założyciela Microsoftu. W 1968 roku na świecie było około 303 milionów uczniów w wieku licealnym (…). Około 18 milionów z nich mieszkało w Stanach Zjednoczonych. Około 270 tysięcy z nich mieszkało w stanie Waszyngton. Nieco ponad 100 tysięcy z nich mieszkało w rejonie Seattle. I tylko około 300 z nich chodziło do Lakeside School. Zaczęliśmy od 303 milionów, a skończyliśmy na 300. Jeden na milion uczniów w wieku licealnym chodził do szkoły, która miała wystarczająco dużo pieniędzy i wizjonerstwa, żeby kupić komputer. Tak się złożyło, że Bill Gates był jednym z nich. Gates otwarcie przyznaje, że ma świadomość, co to dla niego oznaczało. Gdyby nie Lakeside, nie byłoby Microsoftu – powiedział absolwentom tej szkoły w 2005 r.