Konstantynów Łódzki powstał 200 lat temu jako osada tkaczy. Dziś jest to senne miasto liczące niecałe 20 tys. mieszkańców. Podobno w handlu szczególnie ważny jest dobry punkt. Ulica Górna nie należy do reprezentacyjnych arterii miasta, a numer 70 to już prawdziwe peryferie. I właśnie tu znajduje się Piekarnia Tradycyjna Krzysztofa Klementowskiego, która w czasie zaledwie kilku lat stała się kultowa nie tylko w
Tag: przedsiębiorstwo
Kafle nie lubią pośpiechu. Tradycja ręcznej produkcji w nowoczesnych czasach
Rzemiosło w naszym kraju z roku na rok ma się coraz gorzej. Wykruszają się tradycyjne zawody. Te, które jeszcze utrzymują się na rynku, to zazwyczaj firmy działające od kilku pokoleń. Kaflarnia Kornak z Mszczonowa jest jedną z niewielu, która produkcją kafli zajęła się stosunkowo niedawno. – W PRL-u mój dziadek Marian Kornak, warszawiak z dziada pradziada, wyjechał za chlebem za granicę – mówi
Goldenmark. Złoto prawie na każdą kieszeń
W PRL-u złoto (pochodzące z radzieckich kopalni) można było kupić w państwowej firmie Jubiler w formie pierścionków, bransoletek czy kolczyków. Istniał też niewielki rynek prywatnych złotników oraz czarny rynek, gdzie na bazarach i przed państwowymi salonami swoje usługi oferowali handlarze działający na tej samej zasadzie co cinkciarze i tak samo ścigani przez milicję. Wiązało się
Zakład tapicerski Rymarjo. Tradycja zobowiązuje
– Na początku XX wieku mój prapradziadek Filip Kukulski wyjechał do Paryża uczyć się zawodu tapicera – mówi Jakub Kukulski, właściciel zakładu Rymarjo. Po jakimś czasie ściągnął do siebie syna Michała, mojego pradziadka, który nauczył się tam robić piękne meble w stylu francuskim. Mimo namowy ojca nie został w Paryżu, gdyż był żarliwym patriotą, który nie wyobrażał sobie życia poza Polską, poza Warszawą. Wrócił do
Polacy się rehabilitują. Piotr Dudar i jego firma „Sumer”
– Już od młodych lat wiedziałem, czym będę się zajmował – zapewnia Piotr Dudar. – Ojciec był głównym projektantem w dziś już nieistniejącym Zakładzie Usług Technicznych w Opolu, wówczas jedynym w PRL-u przedsiębiorstwie produkującym sprzęt do rehabilitacji, którego wyroby były na wysokim poziomie. Studiowałem inżynierię biomedyczną na Politechnice Wrocławskiej, którą ukończyłem z wyróżnieniem. Moją pracą
TVN i Polsat nie na sprzedaż. Rząd zatwierdził nowy projekt
Premier poinformował, że Rada Ministrów zatwierdziła projekt rozporządzenia dotyczący wykazu podmiotów objętych ochroną oraz właściwych dla nich organów kontroli. Przyjęliśmy rozporządzenie, o który wcześniej wspominałem, na mocy którego, wykaz podmiotów podlegających ochronie, mówimy o firmach, które podlegają ochronie wtedy, kiedy ktoś chciałby kupić te firmy. Ta lista była już dość pokaźna. Dołożyliśmy do tej listy
PAK.IN. Plecak na każdą okazję
Karolina Wiórko pochodzi z Krasnegostawu, Szymon Jasion z Piotrkowa Trybunalskiego. Spotkali się w Łodzi na studiach. Po ich ukończeniu znaleźli wspólną drogę na przyszłość. Postanowili produkować plecaki. – Pomysł narodził się w 2015 r. – wspomina pani Karolina. – Babcia kupiła nam pierwszą (używaną) i nie do końca sprawną maszynę przemysłową za 800 zł, którą
Kioski Ruchu znikną z polskich ulic. Spółka nie poradziła sobie finansowo
Sieć punktów prasowych Ruchu, która jeszcze pięć lat temu liczyła 1,3 tys. punktów, do grudnia 2021 roku zmniejszyła się do 1000, a na koniec listopada tego roku gazety były dostępne jedynie w 66 lokalizacjach. Firma ogłosiła, że wycofuje się z rynku detalicznego, koncentrując się na usługach logistyki kontraktowej. Do grudnia pozostanie jedynie 10 salonów, a
Ułatwiony kontakt pacjenta z lekarzem. Start-up Medidesk
Ten sam kłopot powraca, gdy trzeba wizytę anulować, więc pacjenci rezerwacji nie odwołują. Tylko w 10 badanych dużych placówkach medycznych (głównie szpitalach) w ramach kampanii #ODWOŁUJE#NIEBLOKUJE to było milion wizyt, a w Polsce jest 30 tys. placówek! Straty idą w miliardy, bo to może być wizyta u internisty za 150 zł, ale również tomografia komputerowa warta 800
2Riders. Z miłości do rowerów i rodzicielstwa
Wkrótce dorosła druga pociecha. Też chciała jeździć. Niestety, ciągnięcie za sobą dwojga było niebezpieczne i niewygodne. Już dawno temu, podczas zawodów Adventure Trophy, zanim został ojcem, wpadł na pomysł holownika, teraz nadszedł czas, aby zająć się nim na poważnie. Nawiązał współpracę z Instytutem Innowacji Technologii Politechniki Białostockiej, gdzie zespół czterech inżynierów skupił się na opracowywaniu