Nie miała chłopaka i nie była z nikim związana. Trenowała taniec i wolne chwile jemu poświęcała. Piszemy w czasie przeszłym, bo Sandra już nie żyje. Dziewiętnastolatkę znaleziono w jej londyńskim pokoju martwą tuż przed świętami Bożego Narodzenia. Miała przyjechać do Polski, matka wydzwaniała do niej, by ustalić termin, ale telefon milczał. Koledzy twierdzą, że wtedy
Tag: kryminalne
Może diabeł mi podpowiadał? Wyrok w sprawie zabójstwa siekierą
Zatrzymano go dwa dni później. Wcześniej spędził noc w lesie, poszedł do pracy, a później – jak sam wyznał – „włóczył się bez celu” po podwarszawskich Ząbkach. Już na pierwszym przesłuchaniu przyznał się do winy i złożył wyjaśnienia. – Przed północą usłyszałem pukanie do drzwi i wszedł mężczyzna, którego w ogóle nie znałem. Zaczęliśmy jednak
Człowiek dziwaczny i ekscentryczny… Morderca milczy na sali sądowej
Kiedy strażacy z policjantami weszli do domu jednorodzinnego na warszawskiej Białołęce, siedział na fotelu przy biurku z ranami ciętymi na przedramionach i szyi. Był siny i pijany. Na podłodze przy schodach leżała jego siostra, a w pokoju obok, przykryty poduszką, jej syn. Mieli wiele ran zadanych siekierą w głowę. Nie przeżyli ataku. Według ustaleń śledczych pierwszy zginął 22-letni Wiktor B. Do zabójstwa najprawdopodobniej
Fajbusiewicz wraca do spraw sprzed lat: Mordercę ruszyło sumienie
Dziś piszę o jednej z takich spraw, kiedy to prezentowałem sprawę śmierci rencisty z Zielonej Góry. Wszystko zaczęło się 17 kwietnia 1992 roku, około godziny 12, kiedy to Zdzisław R. powiadomił dyżurnego Komendy Miejskiej Policji w Zielonej Górze, że w mieszkaniu przy ulicy Krzywoustego znalazł zwłoki gospodarza – niejakiego Witolda D. Twierdził, że mężczyzna ten
Fajbusiewicz wraca do spraw sprzed lat. Zbrodnia niewyjaśniona od 24 lat
Kierowca miał głowę opartą o szybę i sprawiał wrażenie, że śpi. Kiedy mechanik otworzył drzwi, zorientował się, że znanego mu młodzieńca zamordowano. Później ustalono, że kilka godzin wcześniej mężczyzna został zastrzelony. Prawdopodobnie ofiara znała zabójcę – nikt rozsądny z własnej woli nie przyjechałby nocą w tak odludne miejsce. Zamordowanym był 23-letni Konrad S. – postać
Ojciec namówił syna do okrutnej zbrodni. Zabójstwo w Pleszewie
Gdy przyjechało pogotowie, mężczyzna, który wezwał karetkę, miał rozcięty łuk brwiowy. Twierdził, że jest trzecim wspólnikiem i ktoś na nich napadł. Jak się niebawem okazało, nie był ofiarą, tylko zleceniodawcą tych zabójstw i aktywnym uczestnikiem masakry. To on zaplanował zasadzkę na ofiary, umawiając się wcześniej z nimi na spotkanie w siedzibie spółki. Wcześniej namówił do
Fajbusiewicz wraca do spraw sprzed lat. Dziewczynka, która zniknęła w centrum Łodzi
Wyszła z domu na pół godziny… i się rozpłynęła. Nie było wątpliwości, że została porwana, ale do dziś nie udało się wyjaśnić, co stało się później. Do opisania tej sprawy na łamach zainspirowała mnie znana łódzka dziennikarka Anna Gronczewska, która po latach powróciła do tego dramatu („Dziennik Łódzki”), docierając do osób, które wtedy znały Anię.
„Boże, Julka, coś ty zrobiła…”. Kobieta zabija dziadka i jego kolegę
Gdy przyjechały pogotowie i policja, siedziała na schodach i szlochała. Była boso i na stopach było widać ślady krwi. W mieszkaniu na strychu leżały zaś ciała dwóch mężczyzn. Jeden z nich miał lat 72, drugi – 58. Mieli takie obrażenia, że lekarz mógł stwierdzić tylko zgon. Zatrzymana przez policjantów 20-letnia wówczas Julia K., wnuczka jednej
Barbara Blida. Nawet po 17 latach sprawcy jej śmierci chodzą na wolności
Nic się nie zgadza 25 kwietnia 2007 roku grupa funkcjonariuszy ABW wkroczyła do domu Blidy w Siemianowicach Śląskich. Bezbronnej kobiecie próbowano założyć kajdanki i przewieźć do prokuratury. Decyzję o zatrzymaniu zatwierdził ówczesny premier Jarosław Kaczyński, a o akcji wiedział prezydent Lech Kaczyński. Podczas zatrzymania Blida poprosiła o możliwość skorzystania z toalety, gdzie wyjęła broń i
Fajbusiewicz wraca do spraw sprzed lat: Karp niemym świadkiem zbrodni
Funkcjonariusze w obecności przedstawiciela spółdzielni, sąsiadki oraz rodziny właściciela mieszkania weszli do środka. Na kanapie ujawniono zwłoki Brunona Józefa S., urodzonego w 1933 roku – zatrudnionego w przedsiębiorstwie „Żegluga na Odrze” w charakterze kapitana barki – to fragment milicyjnego dokumentu, który przesłano mi ponad rok po zbrodni z prośbą o publikację w telewizyjnym magazynie „997”.