Dlaczego akurat Zygmunt Hübner? – Bo o nim nie było książki. O wszystkich innych postaciach jemu podobnych były już różne publikacje, np. o Erwinie Axerze, Adamie Hanuszkiewiczu, Januszu Warmińskim, Kazimierzu Dejmku. A o nim nie. Po wtóre, pozwolił sobie o nim napisać, ponieważ go znał. – Byliśmy sąsiadami na Saskiej Kępie. Poza tym moi rodzice pracowali w Teatrze Powszechnym i codziennie tam bywałem za kulisami, na próbach, na przedstawieniach. Przez kilka lat to był mój drugi dom.
Opowiada, że do teatru szedł zaraz po szkole i siedział tam do wieczora. – A nawet udało mi się wystąpić w jednym spektaklu. Byłem uczestnikiem sceny autorskiego spotkania z Kazimierzem Moczarskim, autorem „Rozmów z katem”, którego w sztuce kreował Zygmunt Hübner. Podczas tego spotkania padały różne pytania z sali, ja też je zadawałem. Scenariusz przedstawienia przygotował sam Hübner, a reżyserował Andrzej Wajda. Mogę więc powiedzieć, że debiutowałem u Wajdy (śmiech). – Nadal chodzę do teatru, dużo też o teatrze czytam i natchnęło mnie, że o Hübnerze nic nie ma. Odnowiłem wtedy kontakt z jego córką Joanną. Spotkaliśmy się i uznała, że to świetny pomysł. Masz carte blanche – powiedziała i udostępniła mi rodzinne pamiątki, listy, zdjęcia.
Subskrybuj