Te „warunki” zostały przedstawione 19 grudnia w reportażu agencji NTB i telewizji publicznej NRK. Zdjęcia pokazujące standard miejsca pobytu Breivika zaszokowały nawet najbardziej krytycznych w stosunku do państwa Norwegów, nie mówiąc o mediach zagranicznych. Podczas gdy ceny mieszkań w Oslo wynoszą ponad 10 tysięcy euro za metr, wielu Norwegów mieszka w małych i drogich mieszkaniach, spłacając kredyty. Tymczasem Breivik ma do dyspozycji kilkanaście pomieszczeń w dwupoziomowym apartamencie. Korzysta z ogromnej kuchni o powierzchni średniej kawalerki i najnowocześniejszego sprzętu do ćwiczeń niczym w profesjonalnej siłowni z ruchomą bieżnią wartą kilkadziesiąt tysięcy euro. Ma też salę z 55-calowym telewizorem, wygodną kanapą i dwoma fotelami, żeby w luksusie mógł oglądać filmy lub bawić się grami. W sali bibliotecznej ma książki i komputery, jednak bez połączenia z internetem. Do „mieszkania” Breivika należy też obszerna sypialnia i elegancka łazienka. Sala do odwiedzin ma 40 metrów kwadratowych. Jest przedzielona kratą, ale zarówno więzień, jak i jego gość mogą podczas rozmowy siedzieć na wygodnych kanapach.
Zgodzili się „tylko” na papużki
Kiedy skazany poprosił o trzymanie zwierząt domowych, komisja więzienna po kilku tygodniach analiz zdecydowała się na trzy papużki faliste, dwie niebieskie i jedną białą, które teraz fruwają we wszystkich pomieszczeniach. – Na psa się nie zgodziliśmy, ponieważ trzeba go wyprowadzać, kot mógłby wpaść w depresję, więc zdecydowaliśmy się na ptaszki, które swoim zachowaniem i śpiewem mają uspokajający wpływ na skazanego – wyjaśnił Eirik Bergstedt, dyrektor więzienia. Pomimo to Breivik narzeka i po raz drugi oskarżył państwo. Jego adwokat Oystein Storrvik poinformował, że klient narzeka, że jest totalnie odizolowany od kontaktu z innymi osobami. I to będzie głównym motywem oskarżenia. Bergstedt podkreślił jednak, że skazany zrezygnował z regularnych wizyt kilku zaufanych gości, m.in. teologa, oficera armii, i odmówił kontaktów z innymi skazanymi, na co miał pozwolenie.
44-letni Breivik domaga się przedterminowego zwolnienia. Uważa, że dwanaście lat, które już odsiedział, w zupełności wystarczy. Kara 21 lat więzienia wydaje się zbyt niska w stosunku do czynu, który popełnił, lecz w Norwegii jest maksymalna. Jednak przed zwolnieniem tego typu więźniów specjalna komisja ocenia, czy są gotowi do powrotu do społeczeństwa i czy nie będą dla niego zagrożeniem. Jeżeli nie, kara przedłużana jest o pięć lat do… decyzji kolejnej komisji. – Mój klient żąda podwyższenia standardu pobytu, ponieważ zdaje sobie sprawę, że już nigdy nie wyjdzie na wolność – stwierdził adwokat Storrvik.