„(…) Wprawdzie jeszcze kilka lat temu Trump nazywał bitcoina oszustwem przeciwko dolarowi, którego wartość wzięta jest z powietrza, ale już podczas kampanii zmienił zdanie o 180 stopni. Republikanin chciał bowiem wkupić się w łaski branży licznymi i momentami kontrowersyjnymi obietnicami. Po pierwsze, zadeklarował zamiar złagodzenia wyroku dla Rossa Ulbrichta, założyciela internetowego czarnego rynku, na którym płatności regulowano bitcoinami.
Po drugie, głośno deklarował poparcie dla bitcoina, zapowiedział wyznaczenie doradcy do spraw kryptowalut oraz utworzenie rezerwy strategicznej w milionie bitcoinów.
Po trzecie, zapowiedział zmianę przewodniczącego amerykańskiej Komisji Papierów Wartościowych i Giełd.
I po czwarte – Trump obiecał, że uczyni Stany Zjednoczone kryptostolicą świata i bitcoinowym supermocarstwem (…).
Szczególne nadzieje pokładane są w zapowiedzi oficjalnego włączenia bitcoina do amerykańskich rezerw – na równi ze złotem czy obcymi walutami (…). Dlatego przedsiębiorcy związani z branżą kryptowalut hojnie wsparli fundusz prowadzący kampanię wyborczą. Według amerykańskich mediów wygenerowali prawie połowę korporacyjnych darowizn, a cały sektor technologiczny stał się jednym z kluczowych sponsorów politycznych w USA. Wodą na młyn bitcoina są też decyzje amerykańskiego banku centralnego.
Rezerwa Federalna tnie stopy procentowe, co powoduje, że inwestowanie w papiery oparte na amerykańskim dolarze już coraz mniej się opłaca, a światowy kapitał szuka innych okazji inwestycyjnych (…)”.
Bitcoin to elektroniczny system gotówkowy peer-to-peer. Został wprowadzony w 2009 roku przez osobę bądź grupę osób o pseudonimie Satoshi Nakamoto.