Najczęściej oskarżany jest Teheran. 12 października kanclerz Niemiec Olaf Scholz oświadczył w Bundestagu: – Jak dotąd nie mamy namacalnych dowodów na to, że Iran udzielił konkretnego i operacyjnego wsparcia dla tego tchórzliwego ataku Hamasu. Ale jest jasne dla nas wszystkich. Bez irańskiego wsparcia w ostatnich latach Hamas nie byłby w stanie przeprowadzić tych bezprecedensowych ataków. Amerykański dziennik „Wall Street Journal” twierdzi, że najazd na państwo żydowskie przygotowywany był od sierpnia br. Oficerowie Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej, który jest jedną z dwóch gałęzi irańskich sił zbrojnych, spotykali się w tym celu w Bejrucie z funkcjonariuszami Hamasu, libańskiego Hezbollahu oraz dwóch innych radykalnych antyizraelskich organizacji. Sporządzono plan działania, a w końcu 2 października Irańczycy dali zielone światło.
Ajatollahowie z Teheranu zamierzali zapewne poprzez rozpętanie konfliktu storpedować zawarcie porozumienia między Izraelem a Arabią Saudyjską, swym regionalnym konkurentem. Negocjacje między państwem żydowskim a królestwem Saudów mocno popierały Stany Zjednoczone. Rijad oczekiwał w zamian za ugodę z Izraelem licznych ustępstw od Waszyngtonu, szantażował Amerykanów tym, że może zawrzeć strategiczny i ekonomiczny sojusz z Chinami. Arabia Saudyjska już teraz sprzedaje ogromne ilości swej ropy Pekinowi, a rozlicza się w juanach, a nie w dolarach. W obecnej sytuacji, gdy izraelskie rakiety i bomby zabijają palestyńskie kobiety i dzieci, a przerażająca masakra w Strefie Gazy wydaje się nieunikniona, Saudowie nie będą mogli ułożyć się z Izraelem. Teheran odniósł znaczący sukces polityczny kosztem krwi palestyńskiej i żydowskiej.
Stany Zjednoczone wolą nie oskarżać otwarcie Iranu, aby nie eskalować konfliktu, wysłały jednak ku wybrzeżom Izraela grupę uderzeniową z gigantycznym lotniskowcem „Gerald Ford”. Ma to być ostrzeżenie wobec ajatollahów, aby nie przyłączyli się do wojny.
Pytanie, jaką rolę w konflikcie odgrywa Rosja
Niewątpliwie wojna na Bliskim Wschodzie jest dla Moskwy darem niebios. Odwraca uwagę świata od walk w Ukrainie, sprawiając, że USA przenoszą swą uwagę i zasoby z Morza Czarnego na Śródziemne. Nowoczesna amerykańska amunicja, która mogła trafić do Ukrai ny, została przekazana Izraelowi. Wywiad Kijowa twierdzi, że reżim Putina oddał w ręce Hamasu zdobytą na Ukraińcach broń zachodniej produkcji. Ma to sprawić wrażenie, że władze ukraińskie są skorumpowane i niegodne zaufania, sprzedają sprzęt wojenny, komu popadnie.
Kreml działa ostrożnie, zapewne poprzez swego irańskiego sojusznika. Wiadomo, że od 22 do 24 września w Teheranie przebywała delegacja rosyjskich wojskowych. Co wtedy ustalono, nie wiadomo. Rząd izraelski przez długie miesiące utrzymywał dobre relacje z Moskwą, która ma wojska w Syrii, nie udzielił wojskowego wsparcia Ukrainie. Być może rozwój sytuacji zmusi państwo żydowskie do zmiany tej polityki. Wojna, która absorbuje zasoby USA, odwraca ich uwagę od regionu Indopacyfiku, jest korzystna także dla Chin, które stają się na Bliskim Wschodzie coraz ważniejszym graczem. Pekin nie potępił jednoznacznie Hamasu, co wywołało niezadowolenie państwa żydowskiego.
Komentatorzy ostrzegają, że tworzy się wrogi wobec Zachodu i demokracji sojusz Rosji, Chin, Iranu i Korei Północnej. Być może obecna krwawa łaźnia na Bliskim Wschodzie jest tylko wstępem do globalnej wojny tego mrocznego przymierza ze Stanami Zjednoczonymi i ich aliantami. Powołany przez Kongres USA komitet stwierdził 12 października, że Waszyngton musi przygotować się na jednoczesne wojny z Rosją i Chinami poprzez rozszerzenie swoich sił konwencjonalnych, wzmocnienie sojuszy i udoskonalenie programu modernizacji broni nuklearnej.