Nie ma w tej dziedzinie ograniczeń, więc ci ze słabszymi maturami składają wiele aplikacji, bo nie wiedzą, czy ktoś ich przyjmie, a ci z lepszymi, bo nie wiedzą, na co się zdecydować. Następne odejścia zaczynają się po rozpoczęciu roku akademickiego, gdy niektórzy w ostatniej chwili zmieniają zdanie i w ogóle nie odbierają legitymacji studenckich. Podczas pierwszego roku odpadają kolejni.
W tym czasie wykrusza się średnio 15 proc. studentów, ale są kierunki i uczelnie, gdzie odsiew (…) sięga nawet 60 – 70 proc. Kiedy nauka okazuje się za trudna albo niezbyt ciekawa, a życie studenckie nazbyt kosztowne, wiele osób decyduje się na szybki drop-out (…). Finalnie studia pierwszego stopnia, czyli licencjackie lub inżynierskie, kończy z dyplomem ok. 69 proc. osób, z czego tylko połowa w terminie. Wtedy też następuje kolejna fala drop- -outu, bo studenci uznają, że licencjat im wystarczy, i ze studiów magisterskich rezygnują.
Nie ma danych, jak duża jest to grupa, ale wiadomo, że do jej powiększania się przyczynia się biznes.
– Pracodawcy kuszą naszych absolwentów atrakcyjną pracą i wysokimi zarobkami. Przekonują, że inżynier jest dla nich wystarczającą kwalifikacją, nie musi być zaraz magistrem (…). W ten sposób tracimy wielu zdolnych młodych ludzi, którzy po studiach magisterskich mogliby trafić na studia doktoranckie, a potem zasilić kadrę naukową i dydaktyczną naszej uczelni – mówi Krzysztof Szymański, rzecznik Politechniki Warszawskiej.
Biznes kusi jeszcze w inny sposób. Łukasz Kuźmiński studiował informatykę i ekonometrię. Już miał przystąpić do pisania pracy licencjackiej, ale doszedł do wniosku, że chciałby mieć własną firmę. Pracy nie napisał. Uznał, że teoria do prowadzenia interesu nie jest mu potrzebna.
Łukasz może się pocieszyć, że nie on jeden nie ukończył studiów. W końcu prezydent Aleksander Kwaśniewski oraz marszałek Szymon Hołownia też mają za sobą drop-out
Niedoszłych magistrów jest również sporo wśród słynnych biznesmenów. Steve Jobs studiował zaledwie jeden semestr, Mark Zuckerberg nie dobrnął do końca drugiego roku, a Bill Gates rzucił uczelnię na trzecim. Rekordzistą wśród nich jest Daniel Ek, założyciel Spotify, który zrezygnował z nauki po ośmiu tygodniach.