Z raportu Krajowego Rejestru Długów wynika, że suma zaległości sięga już 15,5 mld zł. Dla porównania: Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy przez 32 lata zebrała 2,3 mld zł. Zobowiązania największego dłużnika alimentacyjnego, 46-latka z Wielkopolski, sięgają miliona złotych.
Sposobów na ominięcie obowiązku jest wiele. Były mąż Natalii założył konto za granicą. Komornik nie potrafi go namierzyć, pieniędzy nie ma. Dług ojca wobec sześcioletniego dziś syna sięga 80 tys.
Kolejna metoda to przepisywanie majątku na członków rodziny.
– Przyjeżdża drogim samochodem, dobrze ubrany, ale oficjalnie oczywiście nic nie ma – opowiada Przemysław Małecki, rzecznik Krajowej Rady Komorniczej. – Samochód był jego, ale teraz jest już siostry, brata albo matki. Nieruchomość też przepisał. Jest dumny z tego, że nic nie posiada. I wie, że ja wiem.
Pensji też nie można mu ruszyć, bo jej przecież nie dostaje. Pracodawca pomaga ukryć zarobki, płacąc pod stołem.
– Albo idą na taki układ, że dłużnik oficjalnie traci pracę, a nieoficjalnie nadal pracuje, tyle że na czarno.
Statystyki pokazują, że najbardziej niechętni alimentom są najmłodsi Polacy, od 18 do 25 lat. Przez ostatnie cztery lata zadłużenie w tej grupie wiekowej urosło niemal dziesięciokrotnie. Oni również mają wsparcie w rodzinie. Do komornika zabierają mamusię, która skarży się na „złą synową”. Komornik Robert Damski mówi o nich: typ Piotrusia Pana, niedojrzały, unikający odpowiedzialności. Bywają też inne typy, np. Smerf Ciamajda. Smerf kocha dziecko, o czym solennie zapewnia, i chętnie by płacił, niestety, nie ma z czego, bo nie może znaleźć pracy.
– A poza tym, panie komorniku, pójdę do roboty, a pan mi ściągnie z pensji 60 proc. na alimenty, to mi się nie opłaca. Sindbad Żeglarz natomiast, jak to marynarz, znika w świecie. – Opuszczają kraj, uciekając od zobowiązań. Chcą rozpocząć nowe życie, udając, że mają czystą kartę (…). Nie myślą o powrocie, nie chcą ani płacić na dziecko, ani się z nim spotykać. Dziecko kojarzy im się z alimentami, a więc z nieprzyjemnym kłopotem. To zrywanie więzi jest nowym zjawiskiem, ale coraz częściej spotykanym.
Wśród alimentacyjnych dłużników są również kobiety, jednak w zdecydowanej mniejszości. Spośród 290 tys. rodziców, którzy nie chcą utrzymywać swoich potomków, matki stanowią zaledwie 6 proc.