Raptem bowiem znaleźli się w sytuacji, że to od nich, od ich skutecznego działania, zależy ludzki los. Ich wrażliwość jest zaletą, bo nie pozwala na odmówienie pomocy komuś, kto o nią prosi, ale jednocześnie sprawia, że ciężko przeżywają dzikie eksmisje samotnych matek, nękanie i zastraszanie dłużników. A przecież nie w każdym przypadku można skutecznie pomóc. System zbyt często stoi po stronie tych, którzy w imię zysków łamią prawo lub stosują przemoc.
I kiedy nękany przez lichwiarzy dłużnik w podeszłym wieku trafia do kliniki psychiatrycznej, kiedy mimo najszczerszych chęci i wielu wysiłków nie jesteśmy w stanie pomóc, przychodzi bezsilność. Młodemu człowiekowi jest bardzo trudno się pogodzić z tym, że zło zwycięża. Często słyszę od nich, że zanim do nas przystali, nie wyobrażali sobie takiej skali podłości i bezprawia. Dlaczego wytrzymują? Bo jednak w większości wypadków udaje nam się skutecznie pomóc. I kiedy przychodzi wiadomość, że sąd ostatecznie wstrzymał eksmisję, a bezdomny, któremu pomagamy, dostał już klucze do mieszkania komunalnego, kiedy sąd oddaje matce niesłusznie odebrane dziecko, wtedy chce się żyć. Wiemy, po co wstajemy codziennie rano.
Ta skuteczność jednak sprawia, że jesteśmy ofiarami własnego sukcesu i rośnie lista spraw, które są wciąż do rozwiązania… Kłębi się tłum ludzi, którzy proszą o naszą pomoc. Dlaczego? Bo jest darmowa, a oni nie mają na adwokata, i skuteczna, a wielu z nich zawodowi pełnomocnicy zawiedli. Jednym z powodów, dla których jesteśmy skuteczni, jest dobra opinia. Nawet niechętni nam urzędnicy w końcu przyznają, że nie występujemy w sprawach wątpliwych czy niesłusznych i że działamy bezinteresownie. Obok pism urzędowych i sądowych, obok występowania do sądów i stawania w ludzkich sprawach, naszą specjalnością są negocjacje.
Nie ma większego szczęścia niż ratować innych przed nieszczęściem. Jeśli chcecie się o tym przekonać. Jeżeli pragniecie szczęśliwego życia, chodźcie z nami!
— Piotr Ikonowicz (@PiotrIkonowicz1) July 15, 2023
Zanim pójdziemy do sądu, narobimy szumu w mediach, bo warto dać szansę kompromisowi. Zbliżyć stanowiska. To szybsze i skuteczniejsze. Zwłaszcza kiedy uda się przekonać urzędnika, człowieka decydującego o ludzkim losie, że jest dobry. Nazywamy to budzeniem sumień. Często jednak sędzia czy urzędnik są związani przepisami, które dają więcej praw silniejszemu, właścicielowi, pracodawcy, wierzycielowi. Żeby to zmienić, trzeba zmienić system. Nasi młodzi wolontariusze już to wiedzą, a jeszcze nikt ich nie nauczył, że się nie da.