Wielu miało nadzieję, że w XXI wieku to już tylko krzywdzące uprzedzenia, które nie odpowiadają prawdzie. Niestety, inwazja na Ukrainę pokazała koszmarno-groteskową rzeczywistość państwa Putina. Dyktator z Moskwy bez skrupułów wysyła na śmierć dziesiątki tysięcy ludzi. Obiecywał, że każda rodzina poległego otrzyma „zadośćuczynienie” w wysokości 5 milionów rubli (około 300 tysięcy złotych). Trupów jest jednak tyle, że wojsko woli nie zbierać poległych. Jeśli żołnierz uznany został tylko za „zaginionego”, to „zadośćuczynienia” płacić nie trzeba.
„Rekompensata” dla wdów
Władze miast i regionów wręczają jednak matkom i wdowom po zabitych bojcach absurdalne „podarunki” i „rekompensaty” – pierogi, gofry, ręczniki czy suszone ryby. W położonym nad Wołgą mieście Kostroma mały Sawelij Trokaj dostał zegarek smartwatch z importu oraz model samochodu. Miało mu to wynagrodzić śmierć ojca, który „poległ za ojczyznę w Donbasie”. Komentatorka państwowej telewizji cieszyła się: – Marzenia sześcioletniego Sawelija się spełniły. Matka chłopca, od kilku tygodni wdowa, Swietłana, promieniała radością: – Nie spodziewaliśmy się tego… Jesteśmy bardzo szczęśliwi. Kobiecie mogą pozazdrościć matki zabitych sołdatów z regionu kurskiego, które dostały tylko po ciastku i po zestawie tanich ręczników.
Subskrybuj